Historia czarnych sukienek jest dość odległa. W dawnych czasach noszono je przeważnie w czasie żałoby i uważano za niestosowne noszenie ich w innych okolicznościach. Kolor czarny posiadał wtedy pewną wartość symboliczną – był oznaką skromności i uczciwości – dlatego stroje w tym kolorze nosili przeważnie kupcy, zakonnice i służba.
W Polsce czarne suknie zakładano po upadku powstań narodowych. Niektóre damy pojawiały się w czerni nawet na własnym ślubie. Czarne suknie rozpięte na krynolinie przyozdobione były przeważnie żałobną biżuterią …
Początek XX wieku to czas I Wojny Światowej i wielkiej epidemii grypy „hiszpanki”. Zginęło wówczas kilka milionów ludzi. Czarna sukienka stała się symbolem tragedii. W tym okresie nosiły ją wyłącznie wdowy.
W 1926 roku, po śmierci żonatego kochanka Artura „Boya” Capela – Coco Chanel nie mogąc oficjalnie nosić żałoby postanowiła stworzyć czarną sukienkę na co dzień. 1 października 1926 roku czterdziestoletnia projektantka zaprezentowała swoje kultowe dzieło w magazynie „Vogue”. Była to czarna, prosta sukienka z krepy marokańskiej z obniżoną talią, o długości tuż poniżej kolan, ozdobiona kilkoma ukośnymi liniami, z mocno dopasowanymi rękawami z mankietami haftowanymi złotą nitką i kwadratowym dekoltem. Magazyn „Vogue” określił ją mianem „Ford” – ponieważ podobnie jak samochody Henry’ego Forda była dostępna dla wszystkich i w jednym kolorze.
Sukienka wywołała sensację a nawet szok, konsternację czy dezaprobatę. Każde francuskie pismo krytykowało projekt Chanel. Tylko amerykański „Vogue” zauważył, że Chanel zrywając z tradycją upowszechnia modę i czyni ją szerzej dostępną i wkrótce prosta czarna sukienka stanie się strojem dla mas.
Wkrótce Chanel udzieliła wywiadu dla „Vogue” w którym powiedziała: „Stopniowo napływały zamówienia, z początku powoli, a potem już coraz szybciej. Kolejne, odważniejsze klientki – w tym moja ukochana Kitty Rothschild – czytały artykuł w „Vogue’u” i przychodziły na przymiarki, po czym opuszczały sklep w mojej czarnej sukience, kapeluszu-kloszu, rękawiczkach i perłach. Kobiety zawsze chętnie nosiły każdy kolor, z wyjątkiem jego braku. Nie ma nic trudniejszego niż uszycie czarnej sukienki, ale kiedy już ubierzesz kobietę w czerń, będziesz widzieć tylko ją”.
Czarna sukienka stała się symbolem emancypacji i uwolnienia kobiety od gorsetu. Kobiety poczuły wreszcie, że to one są ozdobą sukni, a nie odwrotnie.
Wielki kryzys (1929 – 1933) oraz II Wojna Światowa to czas ekonomicznego załamania, który nie pozwalał na zbyt drogie stroje. Skromna czarna sukienka stała się zatem strojem na którego stać było każdą kobietę. Od tego czasu zaczęła się jej światowa kariera.
Na przełomie lat 50. i 60. za sprawą kina i gwiazd filmowych czarna sukienka zaczęła wkraczać na salony. Najpopularniejsze z nich to sukienka Marilyn Monroe z „Asfaltowej dżungli” oraz sukienka Audrey Hepburn ze „Śniadania u Tiffany’ego”. Czarne sukienki doskonale wpasowały się w możliwości ówczesnego kina. Inne kolory na ekranie nie wyglądały już tak dobrze.
Na przełomie lat 60. i 70. „mała czarna” występuje w różnych wersjach. Starsze panie oszalały na punkcie sukienki Audrey Hepburn z filmu „Śniadanie u Tiffaniego”, młodsze upodobały sobie dużo krótsze wersje. W latach 80. do „małej czarnej” doszyto baskinki i szerokie ramiona, natomiast w latach 90. skromną w kroju sukienkę projektanci zestawili z sandałami i glanami.
W obecnych czasach mała czarna sukienka uważana jest przez wiele kobiet za niezastąpioną. To symbol elegancji i szyku wpisany w kanon klasycznych strojów damskich. Głównym walorem „małych czarnych” jest ich uniwersalność Można ją nosić na wiele okazji. Wystarczy tylko dobrać do niej odpowiednie dodatki i już mamy gotową stylizację.
Prosta sukienka w jednolitym kolorze (niekoniecznie czarna), to najprostszy i stwarzający najwięcej możliwości element ubioru. Przy jednolitej barwie ubioru z łatwością wyeksponujemy efektowne dodatki. Prostą sukienkę można wykorzystać też na bardziej wytworne okazje, na przykład dodając do niej ozdobną kopertówkę i szpilki w wyrazistym kolorze.
Czy czarna sukienka jest dla każdej z nas? Dla mnie czerń jest kolorem idealnym. Dobrze w niej się czuję. Jest taka elegancka i tajemnicza. A przecież czerni próbowano się pozbyć. Odebrano jej nawet prawo do bycia kolorem. Przedstawiciele środowiska mody lansują co sezon inny kolor, a sami uparcie ubierają się tylko na czarno. Taka jest właśnie dzisiejsza moda.
Obecnie czerń jest wszechobecna. Można w niej wyglądać pięknie i tajemniczo, ale też smutno i posępnie. Czerń nie jest zła, tylko nie każdemu pasuje. Większość ludzi wygląda w czerni na zmęczonych, ponieważ czerń podkreśla kolor sińców pod oczami i inne niedoskonałości cery, w tym zmarszczki. Dlatego, czarną kreację zakładamy po dobrze przespanej nocy i w pełnym makijażu. Aby czerń nie wyglądała tandetnie, należy wybierać ubrania uszyte ze szlachetnych tkanin, o prostych fasonach. Czerń lubi też szlachetne dodatki.
Zdjęcie: Paloma Piccasso (Vogue.com)