jolantastrazyc.pl
  • Strona główna
  • Kontakt
  • Moda i styl
  • Zdrowie i uroda
  • Podróże
  • Biznes
  • Fotografia
  • Warto przeczytać
  • Wydarzenia
    Wspomnienia

    W sercu Tatr – czerwcowa wyprawa z przyjaciółmi

    by Jolanta Strażyc 2025-06-20

    Czerwiec, 2008

    Nie trzeba czekać na wakacje, by poczuć smak gór. Czerwcowe Tatry – spokojniejsze, mniej zatłoczone, jakby bardziej autentyczne. Gdy inni dopiero planują urlopy, my już wyruszamy.

    – Nie chcę się przeciskać między tłumami w sierpniu – mówiłam, pakując plecak. – Czerwiec jest dla ludzi z wyobraźnią.

    Wyruszyliśmy z Krakowa, piątką przyjaciół po czterdziestce, ale z energią, której mógłby nam pozazdrościć niejeden dwudziestolatek. Samochód Karola – ciemny, duży i wygodny – pomieścił nas wszystkich i nasze plecaki. Marka auta umknęła mi z pamięci, ale nie podróż.

    – Wzięliście na pewno wszystko? – zapytał Konrad, kiedy jeszcze staliśmy przed blokiem.

    – A ty wziąłeś poczucie humoru? – rzuciła Majka, mrugając.

    – To ja mam zawsze na pokładzie – odpowiedział z uśmiechem.

    Majka – artystyczna dusza, z bransoletkami własnego wyrobu, które dźwięczały lekko przy każdym ruchu. Ewa – malarka z Elbląga, wiecznie zamyślona, ale z takim spojrzeniem, jakby dostrzegała barwy tam, gdzie inni widzą tylko szarość. Karol i Konrad – informatycy, zaskakująco dobrze odnajdujący się poza światem ekranów i kodów. I ja – z aparatem, który od lat był moim trzecim okiem i przedłużeniem mojej dłoni.

    Nasza wędrówka rozpoczęła się w Kuźnicach. Szlak przez Dolinę Jaworzynki wiódł łagodnie pod górę, potem coraz ostrzej, aż na Halę Gąsienicową.

    – Czuję już w nogach każdy kilometr – westchnęła Ewa, kiedy wyłoniło się schronisko Murowaniec.

    – Ale za to jaka nagroda! – odpowiedział Karol, zaciągając się zapachem herbaty, który unosił się nad stołówką.

    Zatrzymaliśmy się tam tylko na chwilę – herbata, kanapki i kilka zdjęć. Potem Czarny Staw Gąsienicowy – lustrzana tafla, odbijająca szczyty jakby z innego świata.

    – Tu musimy się zatrzymać – powiedziałam, już wyciągając aparat.

    – To ty ustawiaj, my będziemy pozować – śmiała się Majka, wdrapując się na głaz.

    Zrobiliśmy całą sesję zdjęciową – śmiech, wygłupy, a potem momenty ciszy, zapatrzenia. Potem ruszyliśmy w stronę Zawratu. Trasa już poważniejsza – łańcuchy, ekspozycja.

    – Kto się boi wysokości, niech teraz się przyzna – zażartował Konrad, ale w jego głosie pobrzmiewało napięcie.

    Szliśmy ostrożnie, uważnie. Gdy wreszcie dotarliśmy na przełęcz, otworzył się przed nami widok, który – jak mówiła Ewa – namalowałoby nawet beztalencie.

    Deszcz złapał nas dopiero w drodze do Doliny Pięciu Stawów. Kamienie błyszczały jak szkło, ścieżka ślizgała się pod nogami. Ale wiedzieliśmy, że w schronisku czeka na nas rezerwacja – dokonana z wyprzedzeniem, jak przystało na kogoś, kto planuje z głową.

    – Dwa pokoje – potwierdziłam z ulgą recepcjonistce. – Dla dziewczyn i chłopaków.

    Wieczorem usiedliśmy przy długim stole. Schroniskowa kolacja – skromna, ale po całym dniu smakowała jak w restauracji z gwiazdką Michelin.

    – Za to, że jeszcze umiemy się cieszyć deszczem – wzniósł kubek Karol.

    – Za przyjaźń – dodała Ewa, patrząc gdzieś za okno, w stronę gór, które właśnie otulała mgła.

    Poranek w Dolinie Pięciu Stawów

    Gdy obudziłam się nad ranem, świat był jeszcze cichy, jakby góry wstrzymały oddech. Okno w pokoju dziewczyn było zaparowane – wilgoć po wczorajszym deszczu wciąż wisiała w powietrzu. Ewa siedziała już na parapecie, zapatrzona w dal.

    – Nie mogłam spać – szepnęła. – Jak się budzisz w takim miejscu, to czujesz się… prawdziwa.

    Zeszliśmy na śniadanie – jajka na twardo, herbata i chleb z dżemem. Prosto, ale wystarczająco. Konrad próbował żartować o górskiej diecie cud, ale jego myśli były już kilka kilometrów dalej.

    – Dzisiaj Siklawa, tak? – upewnił się, odgryzając kęs bułki. – Huk wody na dzień dobry.

    – Tylko nie próbuj się kąpać – odparła Majka. – Jeszcze cię porwie i zrobisz karierę jako tatrzański topielec.

    – Tylko pod warunkiem, że ktoś zrobi mi zdjęcie – mruknął i spojrzał na mnie znacząco.

    Wyruszyliśmy przed ósmą. Ścieżka była jeszcze mokra, pachniała nocą, deszczem i świerkami. Siklawa – wodospad, który rozdzierał ciszę jak krzyk. Staliśmy w zachwycie, pozwalając, by jego huk przemywał nasze myśli.

    – To nie jest tylko woda – powiedziała Ewa. – To czas, który spada z góry.

    Schodziliśmy wzdłuż Doliny Roztoki, towarzyszył nam potok o tej samej nazwie – szumiący, opowiadający coś po swojemu. Po godzinie marszu dotarliśmy do schroniska Roztoka. Drewniane ściany pachniały żywicą. Słońce znów wychodziło zza chmur – czerwiec przypomniał sobie, że powinien być łaskawy.

    Zasiedliśmy na ławkach przed schroniskiem. Brydżowe karty, termos z kawą, śmiech, rozmowy, które tylko przyjaciołom wolno prowadzić bez skrępowania.

    – Wiesz, że to nasze schroniskowe SPA? – zażartował Karol. – Sauna z plecaków, masaż z potu i cisza terapeutyczna.

    – A jak dodasz brydża, to już luksus pełną gębą – dodała Majka, tasując karty.

    Czas płynął powoli. Nie śpieszyliśmy się – tu nikt nie gonił. Kiedy zrobiło się chłodniej, wróciliśmy do środka. Kominek nie grzał, ale ciepło między nami wystarczyło. Wieczorem przegadaliśmy pół nocy – o książkach, o życiu, o tym, co zostało z młodości, a co dopiero nadchodzi.

    Ku Morskiemu Oku

    Następnego ranka opuściliśmy Roztokę. Najpierw przez las, potem asfaltem – tym, który przypominał o czymś, czego nie da się przemilczeć.

    Zza zakrętu wyłonił się zaprzęg konny. Dwa konie, spocone, z opuszczonymi łbami, ciągnęły wóz pełen turystów. Dzieci machały do nas wesoło, ale my nie odpowiadaliśmy. Widok boli. Wszyscy to czuliśmy.

    – Nie mogę na to patrzeć – powiedziała Ewa cicho. – Każdy krok tych koni to dla mnie krzyk.

    – I nic się nie zmienia – dodał Karol. – Co roku ta sama historia. Górskie widoki i miejski wyzysk.

    Szliśmy dalej, w ciszy. Dopiero przy Morskim Oku wróciła lekkość.

    Jezioro jak z bajki – gładkie, spokojne, w nim odbicie nieba i granitowych ścian. Majka rzuciła plecak i zaczęła się rozglądać za idealnym miejscem na zdjęcia.

    – Na ten głaz! – krzyknęła. – Tam będą idealne ujęcia!

    – Tylko nie spadnij – zawołał Konrad, przejmując ode mnie aparat. – Chcę cię sfotografować, nie ratować!

    Śmialiśmy się, jakby góry rozładowały wszystkie napięcia. Pozowaliśmy, robiliśmy zdjęcia, komentowaliśmy nasze miny i pozowane dramaty. Potem ruszyliśmy ku Czarnemu Stawowi pod Rysami – ciemniejszemu, bardziej dzikiemu. Milknącemu.

    – To jest miejsce do bycia w sobie – szepnęła Ewa. – Nie dla rozmów. Tylko dla oddechu.

    Stanęłam na kamieniu. Konrad zrobił mi zdjęcie – jedno z tych, które mam do dziś. Spojrzenie w dal, twarz skupiona, cisza gór wpisana w kadr.

    Powrót

    Zeszliśmy do Białki Tatrzańskiej – zmęczeni, ale pełni wrażeń. W dolinie czekał bus, który zawiózł nas z powrotem do Zakopanego po samochód. Po drodze jeszcze pizza i piwo – kierowca, wiadomo, trzeźwy, (choć lubi piwo). Ale bezpieczeństwo ponad wszystko.

    – Na zdrowie, za nasze kolana – powiedziała Majka, unosząc szklankę.

    – I za to, że góry jeszcze chcą nas nosić – dodał Karol.

    Czerwiec 2008 został w nas na zawsze. Nie tylko na zdjęciach. Został w opowieściach, które wracają przy ognisku, przy winie, przy przypadkowym spotkaniu. Góry się nie zmieniają – ale my już wtedy wiedzieliśmy, że to, co najważniejsze, zdarzyło się właśnie tam. Na tych ścieżkach. W tej piątce.

    Byliśmy razem. I góry były nasze.

    2025-06-20 7 komentarzy
    3 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Fotografia

    Podstawy fotografii cyfrowej

    by Jolanta Strażyc 2025-06-10
    2025-06-10

    Fotografia cyfrowa to fascynująca dziedzina, która pozwala na uchwycenie i edytowanie obrazów w sposób szybki i efektywny. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z fotografią cyfrową, oto podstawowe zasady, które pomogą Ci…

    3 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Wspomnienia

    Kiedy wszystko wydaje się możliwe

    by Jolanta Strażyc 2025-05-24
    2025-05-24

    Jesienią 2006 roku wystawiłam na Allegro kilka lat życia. Sprzedawałam książki, bibeloty, drobiazgi – wszystko, co nagromadziłam przez lata. Z każdym przedmiotem czułam się jak archeolog własnej przeszłości. Każda rzecz była…

    2 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Bez kategorii

    10 sekretów dobrego życia

    by Jolanta Strażyc 2025-05-10
    2025-05-10

    Każdy z nas ma swoją definicję szczęścia, spełnienia i sukcesu. „Dobre życie” może się różnić w zależności od naszych marzeń, priorytetów i doświadczeń. To temat, który obejmuje wiele różnych aspektów,…

    3 FacebookTwitterPinterestEmail
  • MuzeumWystawa

    Madame X – obraz, który wstrząsnął Paryżem

    by Jolanta Strażyc 2025-04-24
    2025-04-24

    W świecie sztuki nie brakuje dzieł, które wywoływały kontrowersje, ale niewiele z nich może się równać ze skandalem, jaki wybuchł wokół portretu Madame X autorstwa Johna Singera Sargenta. Wystawiony w…

    2 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Moda i styl

    Sukienka w kwiaty

    by Jolanta Strażyc 2025-04-12
    2025-04-12

    Wiosna zachwyca nas nie tylko piękną pogodą, ale także bogactwem kolorów, które rozkwitają wokół nas. A co może lepiej odzwierciedlać tę wiosenną energię niż sukienka w kwiaty? To stylowy, kobiecy…

    4 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Zdrowie i uroda

    Witalność

    by Jolanta Strażyc 2025-03-24
    2025-03-24

    Witalność to termin, który odnosi się do fizycznej, psychicznej i emocjonalnej energii oraz zdolności do aktywnego uczestniczenia w życiu, niezależnie od wieku. Z wiekiem zmienia się wiele aspektów życia, ale…

    3 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Podróże

    Budapeszt

    by Jolanta Strażyc 2025-03-12
    2025-03-12

    Budapeszt (Budapest) – stolica i największe miasto Węgier, malowniczo położone na obu brzegach Dunaju, powstał w latach 1872 – 1873 z połączenia Bydy i Óbudy oraz Pesztu. W 1950 roku…

    17 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Zdrowie i uroda

    Oleje kosmetyczne

    by Jolanta Strażyc 2025-02-24
    2025-02-24

    Naturalne oleje tłoczone na zimno z pestek, nasion lub orzechów, odpowiednio dobrane, działają zbawiennie na przesuszoną skórę, przywracają jej sprężystość i gładkość. Kosmetolodzy twierdzą, że olejki odpowiednie są dla każdego…

    7 FacebookTwitterPinterestEmail
  • Podróże

    Weekend w Nałęczowie

    by Jolanta Strażyc 2025-02-12
    2025-02-12

    Historia uzdrowiska Nałęczów rozpoczęła się w XIX wieku. Podczas poszukiwań na tych terenach rud żelaza, Antoni hr. Małachowski odkrył, że wiele źródeł w jego posiadłości posiada walory lecznicze. Po przeprowadzeniu…

    3 FacebookTwitterPinterestEmail
Load More Posts

O mnie

O mnie

Jolanta Strażyc

Nazywam się Jolanta Strażyc. Mieszkam w Krakowie. Jestem miłośniczką zdrowego stylu życia, muzyki klasycznej, mody, podróży i fotografii. Przez kilka lat prowadziłam bloga "Moda i fotografia", na którym oprócz tematyki lifestylowej pisałam o modzie oraz przedstawiam autorskie stylizacje poświęcone dojrzałym kobietom i pokazywałam, że życie nie kończy się po 50-tce.

Ostatnie posty

  • W sercu Tatr – czerwcowa wyprawa z przyjaciółmi

    2025-06-20
  • Podstawy fotografii cyfrowej

    2025-06-10
  • Kiedy wszystko wydaje się możliwe

    2025-05-24
  • 10 sekretów dobrego życia

    2025-05-10
  • Madame X – obraz, który wstrząsnął Paryżem

    2025-04-24

Popularne posty

  • 1

    O mnie

    2020-03-30
  • 2

    Sesja biznesowa – jak ją przeprowadzić

    2022-11-10
  • 3

    Równo

    2023-12-01
  • 4

    Historia fotografii mody

    2023-04-10
  • 5

    Witaj emeryturo!

    2023-01-10
  • Facebook
  • Twitter
  • Instagram
  • Pinterest

@2019 - All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Back To Top
jolantastrazyc.pl
  • Strona główna
  • Kontakt
  • Moda i styl
  • Zdrowie i uroda
  • Podróże
  • Biznes
  • Fotografia
  • Warto przeczytać
  • Wydarzenia