jolantastrazyc.pl
  • Strona główna
  • Kontakt
  • Podróże
  • Fotografia
  • Wspomnienia
  • Warto przeczytać
  • Wydarzenia
Category:

Warto przeczytać

PoezjaWarto przeczytać

Jeżeli porcelana, to wyłącznie taka

by Jolanta Strażyc 2024-01-20

Jeżeli porcelana, to wyłącznie taka,

której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu;

jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby

nie było przykro podnieść się i odejść;

jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,

jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,

jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć,

kiedy nadejdzie czas następnej przeprowadzki

na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy

lub świat:

kto ci powiedział, że wolno ci się przyzwyczajać?

kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?

czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy

w świecie

czuł się jak u siebie w domu?

Stanisław Barańczak, wiersz z tomu Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu

2024-01-20 5 komentarzy
2 FacebookTwitterPinterestThreadsBlueskyEmail
Warto przeczytać

Paul Gauguin

by Jolanta Strażyc 2023-12-10

Eugène Henri Paul Gauguin  urodził się 7 czerwca 1848 roku w Paryżu, jako syn Clovisa Gauguina – dziennikarza w radykalnym piśmie „Le National”. Po zamachu stanu Ludwika Napoleona Bonaparte, rodzina Gauguina w obawie przed prześladowaniami, wyemigrowała do Peru, do rodziny matki malarza. Pod koniec podróży zmarł ojciec Gauguina – Clovis. Po ponad pięcioletnim pobycie w Limie, Gauguin powraca do Francji do rodzinnego miasta ojca – Orleanu i tam uczęszcza do Petit Seminaire, a następnie do liceum w Paryżu. Gauguin nie znał dobrze francuskiego i miał z tego powodu trudności w szkole.

W 1865 roku zrealizował swoje marzenie o podróżowaniu i jako siedemnastolatek rozpoczął służbę na statku handlowym jako chłopiec do posług. W latach 1868 – 1871 służył w marynarce. Po rozwiązaniu francuskiej armii osiadł w Paryżu, gdzie rozpoczął pracę (1871 – 1873) jako makler giełdowy, dla biura bankowego Paula Bertina. W tym czasie również zrodziło się jego zainteresowanie sztuką. W 1873 roku ożenił się z Mette Sophie Gad, Dunką pochodzącą z Kopenhagi.

W swoim życiu Paul Gauguin poznał wielu sławnych malarzy. Pierwszymi osobami, z którymi nawiązał znajomość był Camille Pissarro, który udzielił mu wielu cennych wskazówek oraz Emil Schuffenecker. Znajomości te przyczyniły się do podjęcia pierwszych amatorskich prób malarskich, uczestnictwa w plenerach w Pontoise, w zajęciach Academie Colorossi. W tym czasie nabył również kolekcję obrazów impresjonistów i powstało jedno z jego pierwszych dzieł Sekwana koło Pont d’lena. W 1876 roku na oficjalnym Salonie wystawił swój pejzaż.

W roku 1877 pobierał nauki u rzeźbiarza Julesa Ernesta Bouillota i tworzył pierwsze rzeźby. W 1879 przeprowadził się z rodziną do dużego mieszkania, w którym jedno pomieszczenie przeznaczył na pracownię. W 1880 roku wystawił siedem płócien oraz marmurowe popiersie na piątej wystawie impresjonistów. Rok później uczestniczył w szóstej wystawie impresjonistów (osiem płócien i dwie rzeźby). Prace te zwróciły na niego uwagę krytyków. Zajęty tworzeniem, coraz rzadziej przebywał z rodziną. W 1881 roku lato spędził z Pissarrem, który przedstawił mu Paula Cézanne’a. W 1882 uczestniczył w siódmej wystawie impresjonistów (wystawił dwanaście płócien i pasteli oraz jedną rzeźbę).

Po kryzysie rynków kapitałowych Gauguin zrezygnował z pracy u Bertina i całkowicie poświęcił się malarstwu. Kolejne wakacje spędził z Pissarrem w Osny, prowadząc różne poszukiwania malarskie. W listopadzie 1883 roku przeprowadził się z rodziną najpierw do Rouen, a następnie do Kopenhagi, gdzie wykonał szereg obrazów oraz drewnianych rzeźb. W 1884 roku zainteresował się teoriami symbolizmu. Uczestniczył w krótkiej wystawie w kopenhaskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuki.

Skłócony z teściami, w 1885 roku pozostawia żonę oraz czworo dzieci w Kopenhadze i z sześcioletnim synem, Clovisem, wyjeżdża do Paryża, a w roku 1886 do Pont – Aven w Bretanii, po czym zamieszkuje w Dieppe, gdzie zaprzyjaźnia się z Edgarem Degasem, tworzy ceramikę w pracowni Ernsta Chapleta.

W kwietniu 1887 roku Gauguin z Charlesem Lavalem wyjeżdża na Martynikę. W listopadzie wraca do Paryża, gdzie spotyka się z van Goghiem. Organizuje swoją pierwszą indywidualną wystawę u Boussoda i Valadona, eksponuje zarówno ceramikę, jak i obrazy namalowane w Bretanii i na Martynice. Zawiera znajomość z Danielem de Monfreid.

W roku1888 mieszkał w Pont – Aven, malował obrazy nową techniką syntetyzmu i cloisonismu. Namalował Wizję po kazaniu, Bijący się chłopcy, Autoportret (z profilem Bernarda), Les Misèrables, Martwą naturę z owocami. Od października do grudnia przebywa z van Goghiem w Arles gdzie maluje między innymi Kawiarnię w Arles, Arlezjanki.

Przez dziewięć tygodni Gauguin mieszkał z Vincentem van Goghiem. Ich odmienne charaktery powodowały częste kłótnie, 23 grudnia, po kolejnej z nich, van Gogh zagroził przyjacielowi brzytwą, a następnie obciął sobie kawałek ucha.

W 1889 Gauguin wraz z przyjaciółmi wystawia jako „Groupe Impressioniste et Synthètiste” w Cafè Volpini, gdzie pokazuje siedemnaście płócien oraz kilka cynkografii. Mieszka na przemian w Paryżu, Pont – Aven oraz Le Pouldu (Bretania). Maluje Portret Meyera de Haana, Żółtego Chrystusa, Piękną Angelę oraz Rodzinę Schuffeneckera, rzeźbi drewnianą płaskorzeźbę Bądźcie zakochane, będziecie szczęśliwe. Pisze ponadto dwa artykuły dla czasopisma „La Moderniste”. Poznaje Alberta Auriera oraz Charlesa Morice’a oraz uczestniczy w spotkaniach grupy symbolistów w Cafè Voltaire.

23 lutego 1891 roku Artysta wystawił na aukcji 23 płótna w Hôtelu Drouot. 4 kwietnia wyjechał na Tahiti do Papeete a następnie Mataeia. Tam poznał młodszą o 30 lat od siebie dziewczynę o imieniu Teha’amana. W ciągu trzech lat (1891 – 1893) stworzył ponad 90 obrazów (osiem z nich znajduje się obecnie w petersburskim Ermitażu oraz Muzeum Sztuk Pięknych im. A. Puszkina w Moskwie). W połowie 1891 roku wysłał kilka płócien na dwie wystawy w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk w Kopenhadze – w marcu 1892 roku (13 płócien) oraz w marcu 1893 (ok. 50 obrazów).

30 sierpnia 1893 wrócił do Francji. Odwiedził rodzinę w Kopenhadze. Mieszkał na zmianę w Bretanii i Paryżu. Dzięki spadkowi po śmierci wuja spłacił część swoich wierzycieli. W tym czasie napisał Noa Noa i przygotował cykl ilustracji do tej książki. W listopadzie zorganizował wystawę swoich prac w Galerie Durant – Ruel (2 rzeźby oraz 44 obrazy, m.in. Pejzaż z pawiami, Pastorales Tahitiennes, Nazwano ją Voiraumati, Ach, cóż to! Jesteś zazdrosna? oraz U stóp góry. Na przełomie stycznia i lutego 1894 roku uczestniczył w wystawie Libre Esthètique w Brukseli. Jednak wystawa te  nie przyniosła Artyście sukcesu. Większość krytyków i publiczności nie rozumiała jego sztuki. Poza tym jego ekscentryczny sposób bycia, niekonwencjonalny ubiór, a także bliska znajomość z towarzyszką podróży – trzynastoletnią metyską Annah, zraziły do niego kolekcjonerów jego obrazów. Wiosną 1894 roku wyjechał do Bretani. Chciał odzyskać miejsce przywódcy wśród malarzy szkoły z Pont – Aven, ale i nauki jego również nie wzbudziły  zainteresowania.

3 lipca 1895 roku Gauguin odpłynął na Tahiti. Jedynym jego kontaktem z Francją była korespondencja prowadzona z Vollrdem i Monfreidem. W kwietniu 1898 roku, pozbawiony środków do życia rozpoczyna pracę rysownika oraz kopisty oficjalnych dokumentów w Biurze Prac Publicznych  w Papeete. Zajął się również dziennikarstwem. Poznał czternastoletnią Pahurę, która została jego modelką i matką jego syna Emile (w późniejszych latach malarza – samouka).

11 lutego  1898 roku Gauguin próbuje popełnić samobójstwo, uprzednio namalowawszy Skąd przybywamy? Dokąd idziemy? Kim jesteśmy? – coś w rodzaju swego malarskiego testamentu, który w 1898 stał się wydarzeniem sezonu w Paryżu.

W latach 1899 – 1900 pisał artykuły do lokalnej gazety Le Guèpes (Osy) i wydał pierwszy egzemplarz swojego satyrycznego czasopisma „Le Sourire” (Uśmiech). Namalował po dwie wersje obrazów: Macierzyństwo, Trzy Haitanki na żółtym tle oraz obraz Wielki Budda (Bożek).

W drugim okresie haitańskim Artysta stworzył ponad 60 płócien, liczne rysunki, akwarele, drzeworyty oraz rzeźby. Przepisał rękopis Noa Noa i napisał kilka artykułów o kościele katolickim.

W sierpniu 1901 roku Gauguin przeniósł się do Atuona (na wyspie Hiva – Oa na Markizach), gdzie kazał wybudować dom, który nazwał Domem Rozkoszy (Maison du Jouir). Zamieszkał tam z czternastoletnią Marie Rose Vascho, z którą miał córkę.

Pobyt w Atuon to okres kiedy przeżywał nowy przypływ energii twórczej. Namalował I złoto ich ciał, Bród (Ucieczka), martwe natury ze słonecznikami oraz kilka pejzaży. W 1902 napisał Racontars de Rapin, namalował Dziewczynę z wachlarzem, cykl martwych natur z papugami oraz pejzaże z jeźdźcami na plaży. W 1903 roku rozpoczął pracę nad wspomnieniami Avant et Après (Przedtem i potem). W czasie swojego pobytu na Tahiti Gauguin napisał również dwie książki o życiu i wierzeniach Maorysów.

Pod koniec życia, w wyniku protestu przeciwko skandalicznemu traktowaniu tubylców przez władze kolonialne, został skazany na grzywnę oraz 3 miesiące więzienia. Zmarł 8 maja 1903 roku, na miesiąc przed swoimi pięćdziesiątymi piątymi urodzinami. Został pochowany na niewielkim cmentarzu w pobliżu Atuona.

Obrazy przedstawione w artykule

Martwa natura z grapefruitami (ok. 1901), zbiory prywatne

Rodzina Schuffeneckera (1889), Musèe d”Orsay, Paris

Portret Jeanne Goupil (1896), Ordrupgaardsamlingen, Kopenhaga

Chłopki bretońskie (1894 r.), Musèe d”Orsay, Paris

Van Gogh malujący słoneczniki (1888 r.), Rijksmuseum Vincent van Gogh, Amsterdam

Podwójny portret dzieci (1889 – 1890), Ny Carlsberg Glyptotek, Kopenhaga

Ścieżka w Papeete (Haitańska ulica) (1891 r.), Museum of Art, Toledo (Ohio, USA)

A haera oe i hia? (Dokąd idziesz?) (1892 r.), Staatsgalerie, Stutgart

Vahine no te tiare (Kobieta z kwiatem), Ny Carlsberg Glyptotek, Kopenhaga

Faaturama (Kobieta w czerwonej sukni) (1891 r.), Nelson – Atkins Museum of Art, Kansas City

Nafea faa ipoipo? (Kiedy wyjdziesz za mąż?) (1892), Rudolf Staechelin Foundation, Bazylea

Dwie Haitanki (1899 r.), Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

Bibliografia

Anna Barska, Paul Gauguin

Alfred Langer, Paul Gauguin

Maria Costantino, Paul Gauguin

Elizabeth Prelinger, Tobia Bezzola, Paul Gaugui

2023-12-10 4 komentarze
5 FacebookTwitterPinterestThreadsBlueskyEmail
Warto przeczytać

Japonia – zmienna czy niezmienna

by Jolanta Strażyc 2023-10-20

Jolanta Tubielewicz (1931 – 2003), profesor japonistyki, wieloletni pracownik Instytutu Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Kilkakrotnie odznaczona za wybitne zasługi w dziedzinie promowania wiedzy o Japonii w Polsce i współpracy naukowej między Japonią a Polską. Autorka wielu cenionych publikacji na temat Japonii.

Japonia – zmienna czy niezmienna? to wieloletnia podróż Polki – gaijin przez Kraj Kwitnącej Wiśni – kobiety, która dzięki swoim częstym wizytom w Japonii posiada ogromną wiedzę na temat tego kraju – bardzo nowoczesnego, ale też z odległą historią i tradycjami; wiedzę na temat jego mieszkańców, ich zwyczajów i zachowań. W każdym rozdziale Autorka przedstawia ciekawą historię związaną z Japonią i Japończykami – ich mentalność, pracę, religię, święta, sytuacje śmieszne, straszne, wzbudzające zadumę. Tematów jest wiele i wszystkie opisane bardzo ciekawie, rzetelnie i szczegółowo … może czasem zbyt szczegółowo, bo mam wrażenie, że nie każdemu przypadnie do gustu dłuuugi opis góry Fuji o zachodzie słońca czy wywód nad pobudkami zachowania Japończyków.

Książka prof. Tubielewicz to subiektywne odczucia osoby, w pewnym sensie utożsamiającej się z Japończykami i zafascynowanej pięknem tego kraju. Ze znawstwem, ukazuje Japonię o wielu obliczach.

„Celem tej książki jest pokazanie Japonii – takiej, jaka mi się jawiła podczas wielokrotnych pobytów na przestrzeni ponad ćwierci wieku. Pytanie „zmienna czy niezmienna”? – narzucało mi się często i wprawiało w zmieszanie. Z jednej strony bowiem dynamizm zachodzących zmian niekiedy wręcz wywoływał osłupienie, z drugiej zaś – ileż to razy zdumiona byłam trwałością form i obyczajów znanych z zamierzchłych historii …

Motyw z m i a n y zaznacza się wyraźnie w każdym rozdziale, jest po prostu nie do uniknięcia, kiedy opisuje się jakikolwiek fragment japońskiego życia. Osądzenie, czy zmiany są na lepsze, czy na gorsze, pozostawiam Czytelnikowi, będąc przy tym przekonana, że oceny wypadną bardzo różnie. To, co jeden uzna za pozytywne, inny może surowo potępić. (…) nie ma i nie może być jednolitego obrazu i jednolitej oceny Japonii. Kraj ten każdemu pokazuje inne oblicze – raz kokieteryjnie uśmiechnięte, kiedy indziej groteskowo wykrzywione, często pogodne, a niekiedy ponure lub wręcz przerażające.

Zmienność owej mimiki zależna jest od bardzo licznych czynników obiektywnych i subiektywnych. Inaczej odbiera Japonię bogaty turysta, który przyjechał oglądać kwitnące wiśnie lub purpurowe klony; inaczej student żyjący ze skromnego stypendium i korzystający z mieszkania w dormitorium, a jadający w zatłoczonej stołówce; jeszcze inaczej delegat jakiegoś przedsiębiorstwa przysłany służbowo – wciągnięty w japoński rytm pracy, przerzucany z konferencji na konferencję i z jednego oficjalnego przyjęcia na drugie. (…) Do tego dodać należy warunki subiektywne, bo przecież każdy, jadąc do Japonii, wiezie ze sobą całe ogromne zaplecze duchowe własnego kraju kulturowego i związany z nim bagaż przekonań i prekoncepcji.

(…) Uważam, że pisząc o kraju który zmienia się tak gwałtownie trzeba mieć na uwadze niewielki walor poznawczy opisów krajobrazu, miast, dzielnic, czy nawet zabytków. Z góry bowiem można zakładać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że jeżeli jeszcze się nie zmieniły, to wkrótce już stracą swą starą postać, a pojawią się w nowej. Na bieżąco można więc opisywać Japonię w dziennikach i czasopismach. Książka powinna raczej zawierać treści nieulegające szybkiej dewaluacji. (…)

Przyjęcie tego rodzaju zasad wydało mi się szczególnie istotne dla książki która przekazuje rezultaty obserwacji doświadczeń i refleksji z długiego okresu, obejmującego ponad 30 lat. Od 1965 roku byłam w Japonii dwadzieścia dwa razy, najkrótszy z pobytów trwał miesiąc, najdłuższy – dwa lata, a większość przypada na letnie wakacje. Dzięki dosyć równomiernemu rozłożeniu w czasie moich wizyt miałam możność zobaczenia na własne oczy, jak Japonia się zmienia, rośnie i rozwija. (…)

Moje pole obserwacji z pewnością nie jest zawężone geograficznie, gdyż objechałam Japonię sumiennie wzdłuż i wszerz. Do niektórych rejonów czy miast wracam wielokrotnie, w innych miejscowościach byłam tylko raz, czasem jedynie przejazdem, ale dotarłam prawie wszędzie. W obrębie głównych wysp nie widziałam zaledwie dwóch rejonów: południowej części Kyushu i tych połaci Hokkaido, które są na północ od linii Asahikawa – Shiretoko. Patrząc teraz na mapę, stwierdzam, że niewiele zostało takich dróg państwowych i prefekturalnych, którymi bym chociaż raz nie jechała. A jeździłam różnie, najczęściej samochodem, co uważam za najbardziej pouczające, ale poza tym pociągami wszelkich linii (od poduszkowca i superekspresu do wiejskich ciuchci), promem, wodolotami, statkami, autokarami a także w szczególnych okolicznościach kolejkami liniowymi (czego nienawidzę, ale co jest nieuniknione, jeżeli chce się zobaczyć coś na szczycie wysokiej góry, a innej drogi nie ma).

(…) W porównaniu z zasięgiem obserwacji geograficznych mój zasięg obserwacji socjologicznych jest nieco uboższy. Są środowiska, do których nawet nie próbowałam dotrzeć, bo ani okazji po temu nie miałam, ani dostatecznej pasji poznawczej. Nigdy nie mieszkałam na wsi, nigdy też nie zwiedzałam żadnych fabryk. Moje spotkania z chłopami i robotnikami to tylko rzadkie epizody. Stykałam się natomiast wielokrotnie z rzemieślnikami i z tych spotkań wyniosłam nie tylko jak najlepsze wrażenia, ale również ogromny zasób wiedzy o kraju. Ludzie wśród których przebywałam na co dzień to przede wszystkim przedstawiciele kręgów akademickich i tak zwanych wolnych zawodów oraz przedstawiciele warstw obejmowanych w Japonii ogólnym terminem sarariiman, czyli (z ang. salaryman) „ludzie pobierający pensję”. Są to najliczniejsze warstwy do których zalicza się pracowników przemysłu, handlu, finansów i usług oraz urzędników wszystkich szczebli. to właśnie sarariimanowie nadają ton życiu codziennemu Japonii. oni też najczęściej reprezentują kraj na zewnątrz.

(…) W książce zawarłam subiektywne wrażenia i wspomnienia objęte za określonymi już ramami czasowymi, przestrzennymi i społecznymi. Ponadto znalazły się tu liczne refleksje natury ogólnojaponistycznej, do których czuję się upoważniona z racji zainteresowań zawodowych. (…) Dotyczą bowiem tej samej fascynującej Japonii, o której u schyłku XIX wieku powiedział Okakura Kakuzo: (…) dziwny kraj kresowy, gdzie kolejno przesuwają się cienie Nowego i Starego Świata. To sformułowanie sprzed blisko 100 lat nie straciło aktualności.

Na zakończenie dodam, że niejednokrotnie zdarzało mi się spotkać zawziętych tropicieli „prawdziwej Japonii”. „Prawdziwość” widzieli w starości przedmiotu lub obiektu, w patynie czasu pokrywającej dach, dzwon czy pucharek. Oglądając starą chałupę przez okno supernowoczesnej toyoty, wzruszali się do łez: „Co za konstrukcja! A ta z strzecha! O to prawdziwa Japonia! … Siedząc nad koktajlem podanym przez wyfraczonego kelnera w pięciogwiazdkowym hotelu, podziwiali z zapartym tchem kupioną na bazarze zakurzoną czarkę: „Jakaż to piękna forma! A te wygaszone kolory! W tym jest prawdziwa Japonia! … Albo zjadając z roztargnieniem najdelikatniejszą w świecie polędwicę z Matsuzaki, nacieszyć się nie mogli podartym parawanem, który ich oddzielał od reszty restauracyjnych gości: „Takiego parawanu nikt już dzisiaj nie potrafi zrobić. To jest prawdziwa Japonia! Owym tropicielom do głowy nie przychodziło, że nie tylko strzecha, czarka i parawan, ale także toyota, kelner, luksus hotelu, niepowtarzalny smak wołowiny z Matsuzaki – to wszystko jest Japonią. Prawdziwą, najprawdziwszą, niepodzielną Japonią. Innej nie ma. Cienie Nowego i Starego Świata w idealnej symbiozie”. (Jolanta Tubielewicz)

2023-10-20 6 komentarzy
3 FacebookTwitterPinterestThreadsBlueskyEmail
Warto przeczytaćZdrowie i uroda

Zadbaj o siebie i poczuj się lepiej

by Jolanta Strażyc 2023-01-20

Nauczyć się dbać o siebie to jak klepka po klepce, cierpliwie zbudować łódź ratunkową. Gdy już ją masz, choć wokół nadal szaleją fale, czujesz się bezpiecznie i pewnie. Gdy czujesz się źle, stajesz się bardziej samolubna i skupiona na sobie. Nie masz siły, by poświęcić uwagę ważnym dla Ciebie ludziom lub sprawom. (Nadia i Katia Narain – autorki książki Dbaj o siebie)

Wpisz siebie do własnego terminarza

Zasługujesz na trochę swojego czasu i energii, jak wszyscy wokół. Nie ignoruj swoich potrzeb. Pochłonięta sprawami rodziny, zabiegana i znużona codziennością, często spychasz się na ostatnie miejsce. Zadaj sobie pytania: czy mam z życia choć trochę radości? Kiedy ostatni raz się śmiałam? Jak się czuję fizycznie? Czy dobrze się odżywiam? Wpisanie siebie do własnego terminarza oznacza, że traktujesz siebie i swoje potrzeby równie ważnie jak wszystkie inne zadania. Może to być czas na odpoczynek, ulubioną aktywność, czy po prostu chwilę dla siebie, kiedy możesz naładować baterie. Możesz zaplanować to na różne sposoby:

Czas na relaks – np. codziennie pół godziny, żeby poczytać książkę, posłuchać muzyki czy po prostu odpocząć.

Aktywność fizyczna – na przykład spacer, joga, czy coś, co sprawia ci przyjemność.

Zdrowe jedzenie – zaplanuj zdrowe posiłki, które będą ci dobrze służyć.

Czas dla siebie – jeśli masz hobby, znajdź czas na to, co naprawdę cię uszczęśliwia.

Pomyśl, co ma na Ciebie dobry wpływ

Na początek zrób listę rzeczy, które sprawiają, że tryskasz energią, dają Ci poczucie spełnienia, spokoju i radości i wygospodaruj na jedną z nich czas każdego dnia. Może to być coś zupełnie prostego, jak chwila ciszy, ciepła kawa, czy rozmowa z bliską osobą. A może coś bardziej aktywnego, jak sport, (choćby taniec do ulubionej piosenki), spacer, krótka drzemka w ciągu dnia, medytacja, długa przyjemna kąpiel, twórcze zajęcia czy kontakt z naturą… Im więcej rzeczy, które mają pozytywny wpływ na Twoje samopoczucie tym lepiej.

Często łatwo zapomnieć, co tak naprawdę sprawia, że czujemy się dobrze, zwłaszcza gdy codzienność staje się pełna zadań. Dlatego warto zrobić sobie listę takich rzeczy, które pozytywnie na Ciebie wpływają, i spróbować wprowadzać je regularnie w życie.

Bądź dla siebie milsza

Patrząc w lustro zwracasz uwagę na to, co ci się w sobie nie podoba? Myślisz: mam tyle zmarszczek, okropne włosy, za dużo tu i tam? Czy stanęłabyś przed najlepszą przyjaciółką i powiedziała jej te wszystkie straszne rzeczy, które mówisz sobie? Na pewno nie. Dlaczego więc robisz to sobie? Lepiej pomyśl, co lubisz w sobie najbardziej i na to przekieruj uwagę. Myśl często o rzeczach za które jesteś wdzięczna losowi i o rzeczach, które dokonałaś i jesteś z nich dumna. Bycie dla siebie milszą to proces, który wymaga praktyki i cierpliwości, ale naprawdę może poprawić twoje samopoczucie. Oto kilka wskazówek:

Praktykuj samoakceptację – Zamiast krytykować siebie, spróbuj zaakceptować swoje wady i zalety. Nikt nie jest perfekcyjny, ale każda cecha, którą masz, jest częścią Ciebie. Zamiast mówić „Jestem do niczego” – spróbuj „Czasami robię błędy, ale to normalne i mogę się uczyć”.

Unikaj porównań – Każdy ma swoją ścieżkę. Porównywanie się do innych może prowadzić do poczucia niedoskonałości. Bądź świadoma swojej wartości i osiągnięć, nawet jeśli są małe.

Bądź dla siebie wyrozumiała – Kiedy coś nie idzie zgodnie z planem, zamiast się krytykować, zapytaj siebie, co mogłabyś zrobić lepiej i co możesz wyciągnąć z tej sytuacji. Daj sobie prawo do popełniania błędów.

Dbaj o swoje potrzeby – Daj sobie czas na odpoczynek i realizowanie pasji. Uznaj, że masz prawo do chwil tylko dla siebie.

Pochwal siebie za osiągnięcia – Nawet jeśli wydają się drobne, doceniaj każdy krok do przodu. To może być nawet coś tak prostego jak zakończenie zadania, które odkładałaś na później.

Zmieniaj język, jakim mówisz do siebie – Zamiast mówić „Nie dam rady”, spróbuj „Zrobię to najlepiej, jak potrafię”. Słowa mają dużą moc – warto zadbać o to, co mówisz do siebie na co dzień.

Spędzaj czas z ludźmi, którzy cię wspierają – Otaczaj się osobami, które cię motywują, wspierają i akceptują. Ich energia pozytywnie wpływa na twoje poczucie wartości.

Zwracaj uwagę na sygnały ciała

Jaką masz postawę, czy czujesz gdzieś ból lub nieprzyjemne napięcie, czy masz problemy z trawieniem? Staraj się na bieżąco reagować, zanim sytuacja stanie się poważniejsza. Pomyśl, co możesz zrobić, by poczuć się lepiej. Czy nie bierzesz na siebie za dużo? Czasem wystarczy zmienić nawyki. Pić więcej wody, odpocząć, pójść na masaż… Jeśli nie stać cię żeby zapłacić za masaż, zaproponuj komuś bliskiemu, byście zrobili sobie go nawzajem. Żeby rozmasować sobie kark, nie trzeba znać skomplikowanych technik.

Zwracanie uwagi na sygnały ciała to naprawdę istotny krok w dbaniu o siebie. Nasze ciało często daje nam subtelne wskazówki o tym, co się dzieje – zmęczenie, stres, ból czy napięcie. Kiedy zaczynamy świadomie je obserwować, możemy lepiej zadbać o nasze potrzeby i zapobiegać przeciążeniu. Oto kilka przykładów:

Zauważ zmęczenie – Ciało często daje znać, kiedy jest zmęczone, nawet jeśli umysł próbuje to ignorować. Kiedy czujesz się wyczerpana, warto zrobić przerwę. Może to być krótka drzemka, spacer na świeżym powietrzu czy po prostu chwila relaksu.

Słuchaj swojego oddechu – Jeśli czujesz się zestresowana, twój oddech może stać się płytki i szybki. Świadome oddychanie, np. głębokie wdechy i wydechy, może pomóc w uspokojeniu ciała i umysłu.

Zwracaj uwagę na napięcie – Bóle głowy, napięte ramiona czy ból pleców mogą być efektem stresu. Jeśli zauważysz, że w ciele pojawia się napięcie, to sygnał, że warto się zrelaksować lub zrobić coś, co pomoże rozluźnić mięśnie – np. ćwiczenia rozciągające, ciepła kąpiel lub medytacja.

Nie przejadaj się – Ciało wysyła sygnały, kiedy potrzebuje jedzenia. Staraj się zauważyć, kiedy rzeczywiście jesteś głodna, a kiedy jedzenie jest tylko odpowiedzią na emocje.

Dostosuj tempo życia – Czasami ciało mówi, że tempo, w jakim żyjemy, jest za szybkie. Jeśli czujesz się przeciążona, spróbuj zwolnić, zaplanować czas na odpoczynek i przywrócić równowagę.

Bibliografia

Nadia Narain i Katia Narain Philips w poradniku Dbaj o siebie podpowiadają jak okazywać sobie trochę więcej miłości. Pokazują, że słowa takie jak pokarm, odnowa, odbudowa, rozwój, energia, siła, ocalenie, miłość i dobroć to istota dbania o siebie. W poradniku znajdziesz zbilansowane przepisy kulinarne oraz zestaw narzędzi, w tym ćwiczenia medytacyjne i jogę, dzięki którym będziesz umiała odpowiedzieć sobie na pytania: Czy to mnie nakarmi? Doda mi sił i energii? Odbuduje? Książka podpowiada również jakich narzędzi trzeba użyć jeśli przeżywasz poważne problemy – rozstanie, żałobę, przeprowadzkę. Motywuje także do stawiania przed sobą wyzwań, jeśli wszystko układa się dobrze i masz zapas czasu i sił.

2023-01-20 8 komentarzy
3 FacebookTwitterPinterestThreadsBlueskyEmail

O mnie

O mnie

Jolanta Strażyc

Nazywam się Jolanta Strażyc. Mieszkam w Krakowie. Jestem miłośniczką zdrowego stylu życia, muzyki klasycznej, mody, podróży i fotografii. Przez kilka lat prowadziłam bloga "Moda i fotografia", na którym oprócz tematyki lifestylowej pisałam o modzie oraz przedstawiam autorskie stylizacje poświęcone dojrzałym kobietom i pokazywałam, że życie nie kończy się po 50-tce.

Ostatnie posty

  • Czerwone Wierchy – wrześniowe światło w Tatrach

    2025-09-20
  • Tajemnica

    2025-08-20
  • Lato w mieście

    2025-07-20
  • W sercu Tatr – czerwcowa wyprawa z przyjaciółmi

    2025-06-20
  • Kiedy wszystko wydaje się możliwe

    2025-05-20

Popularne posty

  • 1

    O mnie

    2022-12-19
  • 2

    Sesja biznesowa – jak ją przeprowadzić

    2023-06-20
  • 3

    Równo

    2024-08-20
  • 4

    Historia fotografii mody

    2023-04-10
  • 5

    Witaj emeryturo!

    2023-01-10
  • Facebook
  • Twitter
  • Instagram
  • Pinterest

@2019 - All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Back To Top
jolantastrazyc.pl
  • Strona główna
  • Kontakt
  • Podróże
  • Fotografia
  • Wspomnienia
  • Warto przeczytać
  • Wydarzenia