Jolanta Tubielewicz (1931 – 2003), profesor japonistyki, wieloletni pracownik Instytutu Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Kilkakrotnie odznaczona za wybitne zasługi w dziedzinie promowania wiedzy o Japonii w Polsce i współpracy naukowej między Japonią a Polską. Autorka wielu cenionych publikacji na temat Japonii.
Japonia – zmienna czy niezmienna? to wieloletnia podróż Polki – gaijin przez Kraj Kwitnącej Wiśni – kobiety, która dzięki swoim częstym wizytom w Japonii posiada ogromną wiedzę na temat tego kraju – bardzo nowoczesnego, ale też z odległą historią i tradycjami; wiedzę na temat jego mieszkańców, ich zwyczajów i zachowań. W każdym rozdziale Autorka przedstawia ciekawą historię związaną z Japonią i Japończykami – ich mentalność, pracę, religię, święta, sytuacje śmieszne, straszne, wzbudzające zadumę. Tematów jest wiele i wszystkie opisane bardzo ciekawie, rzetelnie i szczegółowo … może czasem zbyt szczegółowo, bo mam wrażenie, że nie każdemu przypadnie do gustu dłuuugi opis góry Fuji o zachodzie słońca czy wywód nad pobudkami zachowania Japończyków.
Książka prof. Tubielewicz to subiektywne odczucia osoby, w pewnym sensie utożsamiającej się z Japończykami i zafascynowanej pięknem tego kraju. Ze znawstwem, ukazuje Japonię o wielu obliczach.
„Celem tej książki jest pokazanie Japonii – takiej, jaka mi się jawiła podczas wielokrotnych pobytów na przestrzeni ponad ćwierci wieku. Pytanie „zmienna czy niezmienna”? – narzucało mi się często i wprawiało w zmieszanie. Z jednej strony bowiem dynamizm zachodzących zmian niekiedy wręcz wywoływał osłupienie, z drugiej zaś – ileż to razy zdumiona byłam trwałością form i obyczajów znanych z zamierzchłych historii …
Motyw z m i a n y zaznacza się wyraźnie w każdym rozdziale, jest po prostu nie do uniknięcia, kiedy opisuje się jakikolwiek fragment japońskiego życia. Osądzenie, czy zmiany są na lepsze, czy na gorsze, pozostawiam Czytelnikowi, będąc przy tym przekonana, że oceny wypadną bardzo różnie. To, co jeden uzna za pozytywne, inny może surowo potępić. (…) nie ma i nie może być jednolitego obrazu i jednolitej oceny Japonii. Kraj ten każdemu pokazuje inne oblicze – raz kokieteryjnie uśmiechnięte, kiedy indziej groteskowo wykrzywione, często pogodne, a niekiedy ponure lub wręcz przerażające.
Zmienność owej mimiki zależna jest od bardzo licznych czynników obiektywnych i subiektywnych. Inaczej odbiera Japonię bogaty turysta, który przyjechał oglądać kwitnące wiśnie lub purpurowe klony; inaczej student żyjący ze skromnego stypendium i korzystający z mieszkania w dormitorium, a jadający w zatłoczonej stołówce; jeszcze inaczej delegat jakiegoś przedsiębiorstwa przysłany służbowo – wciągnięty w japoński rytm pracy, przerzucany z konferencji na konferencję i z jednego oficjalnego przyjęcia na drugie. (…) Do tego dodać należy warunki subiektywne, bo przecież każdy, jadąc do Japonii, wiezie ze sobą całe ogromne zaplecze duchowe własnego kraju kulturowego i związany z nim bagaż przekonań i prekoncepcji.
(…) Uważam, że pisząc o kraju który zmienia się tak gwałtownie trzeba mieć na uwadze niewielki walor poznawczy opisów krajobrazu, miast, dzielnic, czy nawet zabytków. Z góry bowiem można zakładać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że jeżeli jeszcze się nie zmieniły, to wkrótce już stracą swą starą postać, a pojawią się w nowej. Na bieżąco można więc opisywać Japonię w dziennikach i czasopismach. Książka powinna raczej zawierać treści nieulegające szybkiej dewaluacji. (…)
Przyjęcie tego rodzaju zasad wydało mi się szczególnie istotne dla książki która przekazuje rezultaty obserwacji doświadczeń i refleksji z długiego okresu, obejmującego ponad 30 lat. Od 1965 roku byłam w Japonii dwadzieścia dwa razy, najkrótszy z pobytów trwał miesiąc, najdłuższy – dwa lata, a większość przypada na letnie wakacje. Dzięki dosyć równomiernemu rozłożeniu w czasie moich wizyt miałam możność zobaczenia na własne oczy, jak Japonia się zmienia, rośnie i rozwija. (…)
Moje pole obserwacji z pewnością nie jest zawężone geograficznie, gdyż objechałam Japonię sumiennie wzdłuż i wszerz. Do niektórych rejonów czy miast wracam wielokrotnie, w innych miejscowościach byłam tylko raz, czasem jedynie przejazdem, ale dotarłam prawie wszędzie. W obrębie głównych wysp nie widziałam zaledwie dwóch rejonów: południowej części Kyushu i tych połaci Hokkaido, które są na północ od linii Asahikawa – Shiretoko. Patrząc teraz na mapę, stwierdzam, że niewiele zostało takich dróg państwowych i prefekturalnych, którymi bym chociaż raz nie jechała. A jeździłam różnie, najczęściej samochodem, co uważam za najbardziej pouczające, ale poza tym pociągami wszelkich linii (od poduszkowca i superekspresu do wiejskich ciuchci), promem, wodolotami, statkami, autokarami a także w szczególnych okolicznościach kolejkami liniowymi (czego nienawidzę, ale co jest nieuniknione, jeżeli chce się zobaczyć coś na szczycie wysokiej góry, a innej drogi nie ma).
(…) W porównaniu z zasięgiem obserwacji geograficznych mój zasięg obserwacji socjologicznych jest nieco uboższy. Są środowiska, do których nawet nie próbowałam dotrzeć, bo ani okazji po temu nie miałam, ani dostatecznej pasji poznawczej. Nigdy nie mieszkałam na wsi, nigdy też nie zwiedzałam żadnych fabryk. Moje spotkania z chłopami i robotnikami to tylko rzadkie epizody. Stykałam się natomiast wielokrotnie z rzemieślnikami i z tych spotkań wyniosłam nie tylko jak najlepsze wrażenia, ale również ogromny zasób wiedzy o kraju. Ludzie wśród których przebywałam na co dzień to przede wszystkim przedstawiciele kręgów akademickich i tak zwanych wolnych zawodów oraz przedstawiciele warstw obejmowanych w Japonii ogólnym terminem sarariiman, czyli (z ang. salaryman) „ludzie pobierający pensję”. Są to najliczniejsze warstwy do których zalicza się pracowników przemysłu, handlu, finansów i usług oraz urzędników wszystkich szczebli. to właśnie sarariimanowie nadają ton życiu codziennemu Japonii. oni też najczęściej reprezentują kraj na zewnątrz.
(…) W książce zawarłam subiektywne wrażenia i wspomnienia objęte za określonymi już ramami czasowymi, przestrzennymi i społecznymi. Ponadto znalazły się tu liczne refleksje natury ogólnojaponistycznej, do których czuję się upoważniona z racji zainteresowań zawodowych. (…) Dotyczą bowiem tej samej fascynującej Japonii, o której u schyłku XIX wieku powiedział Okakura Kakuzo: (…) dziwny kraj kresowy, gdzie kolejno przesuwają się cienie Nowego i Starego Świata. To sformułowanie sprzed blisko 100 lat nie straciło aktualności.
Na zakończenie dodam, że niejednokrotnie zdarzało mi się spotkać zawziętych tropicieli „prawdziwej Japonii”. „Prawdziwość” widzieli w starości przedmiotu lub obiektu, w patynie czasu pokrywającej dach, dzwon czy pucharek. Oglądając starą chałupę przez okno supernowoczesnej toyoty, wzruszali się do łez: „Co za konstrukcja! A ta z strzecha! O to prawdziwa Japonia! … Siedząc nad koktajlem podanym przez wyfraczonego kelnera w pięciogwiazdkowym hotelu, podziwiali z zapartym tchem kupioną na bazarze zakurzoną czarkę: „Jakaż to piękna forma! A te wygaszone kolory! W tym jest prawdziwa Japonia! … Albo zjadając z roztargnieniem najdelikatniejszą w świecie polędwicę z Matsuzaki, nacieszyć się nie mogli podartym parawanem, który ich oddzielał od reszty restauracyjnych gości: „Takiego parawanu nikt już dzisiaj nie potrafi zrobić. To jest prawdziwa Japonia! Owym tropicielom do głowy nie przychodziło, że nie tylko strzecha, czarka i parawan, ale także toyota, kelner, luksus hotelu, niepowtarzalny smak wołowiny z Matsuzaki – to wszystko jest Japonią. Prawdziwą, najprawdziwszą, niepodzielną Japonią. Innej nie ma. Cienie Nowego i Starego Świata w idealnej symbiozie”. (Jolanta Tubielewicz)
6 komentarzy
Muszę przyznać, że zawsze chciałam pojechać do Japonii. Niestety, nigdy na to nie mogłam i pewnie już nie będę mogła sobie pozwolić. Zaciekawiła mnie ta książka. Kiedyś czytałam jakąś książkę o Japonii tej Autorki. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Moja córka zafascynowana jest Japonią. Ciekawa jestem czy zna tę książkę 🙂
Zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam i dziękuję za polecenie 🙂
Kolejna ciekawa książka. Mam koleżankę, której córka mieszka w Japonii. Już kilka razy ją odwiedzała. Po powrocie opowiada różne ciekawe historię, które zawsze zaciekawieniem słucham i marzę 🙂 o wycieczce w tamte strony 🙂
Ciekawa książka. Pozdrawiam cieplutko 🙂
Fajnie byłoby zwiedzić… Marzenie 🙂