1 września 1939 roku III Rzesza w porozumieniu ze ZSRR dokonała zbrojnej agresji na Polskę na całej długości granicy międzypaństwowej. W obliczu przewagi liczebnej wroga, jego absolutnej dominacji w powietrzu oraz wyższości technologii niemieckiej nad polską, nie było możliwe stawienie skutecznego oporu. (…) Po przegranej Wojnie Obronnej 1939 roku żołnierze powszechnie angażowali się w działalność podziemnego ruchu oporu lub emigrowali, by zasilić Polskie Siły Zbrojne formowane najpierw we Francji, a następnie w Wielkiej Brytanii (…) TU.
14 lutego 1942 roku generał Władysław Sikorski powołał Armię Krajową (AK). Była ona kontynuatorką Służby Zwycięstwu Polski (SZP) i Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), formowanych do walki z okupantem niemieckim i sowieckim już od 1939 roku TU.
Michał Strażyc ps. Krzywda, TU inżynier chemii, pedagog, dziennikarz, porucznik Wojska Polskiego w dniach od 1 września do 1 października 1939 roku przebywał na froncie. Jako oficer rezerwy 36 pp brał udział w obronie Warszawy. Był dowódcą kompanii strzeleckiej 2 pp. obrony Pragi – nazywanego 336 pułkiem piechoty rezerwowej. 17/18 września brał udział w ciężkich walkach z piechotą niemiecką. 19/20 września pozycje 336 pp. rez. były ostrzeliwane ogniem artyleryjskim [1]. Tylko cudem uratował się przed śmiercią.
Na początku października Michał przeszedł do konspiracji. Do końca 1941 roku działał w ruchu oporu na terenie Lubelszczyzny. Poszukiwany przez Niemców, przeniósł się z żoną TU i synami na Kielecczyznę – do majątku ziemskiego w Kotlicach, należącego do Stanisława Kruszewskiego TU. Stanisław był szwagrem Michała. W czasie II wojny światowej dał schronienie znacznej części swojej rodziny.
Michał obdarzony nadzwyczajnym genem konspiratora, nawet kapitulując miał „schowaną za plecami zapasową broń”. Tutaj też działał w ruchu oporu. Żył bez wytchnienia i zrobił wszystko, aby podobne wartości wyniosły z domu jego dzieci: Irena i Stanisław – otrzymali trudne zadania i prawdziwe próby życiowe, już w ścisłej konspiracji …
Stanisław Strażyc ps. „Krzywda” – syn Michała i Ireny z Kruszewskich, swoją działalność w ruchu oporu rozpoczął w listopadzie 1943 roku. Jako 15 letni chłopiec, pełnił funkcję kuriera – łącznika. W czerwcu 1944 roku wraz z oddziałem ,,Krzemienia”[2][3] brał udział w nieudanej akcji na torach. Na początku lipca 1944 roku pełnił funkcję amunicyjnego KM Piatów. W sierpniu 1944 roku, w ramach walk II Dywizji Piechoty AK brał udział w walkach z oddziałami niemieckimi pod Cecorą, Cisną i Mniszkiem.
Irena Strażycówna ps. „Lutnia” – córka Michała i Ireny z Kruszewskich (1924 – 2020), w czasie II wojny światowej działała w ruchu oporu: Pogotowie Wojenne Harcerek, ZWZ, AK, i „Szare Szeregi”. Początkowo w Okręgu Lubelskim. W 1942 roku została skierowana do Okręgu Kielecko – Radomskiego. Pełniąc funkcję sanitariuszki w Powstaniu Warszawskim została ranna. Od stycznia 1945 roku przebywała w jędrzejowskim obwodzie AK.
Ziemia Kielecka była obszarem dobrze rozwiniętego ruchu oporu. W lasach działały różne grupy partyzanckie: Armii Krajowej (AK), Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ), Bataliony Chłopskie (BCh) i Armii Ludowej (AL).
Andrzej Ropelewski w swojej książce W Jędrzejowskim Obwodzie AK, opisuje działania oddziałów partyzanckich przeprowadzanych między innymi w okolicach Kotlic. Wspomina też majątek Kotlice i kilka osób wywodzących się od dziadków Ireny Strażycowej – Antoniny i Franciszka Chelińskich: Była chyba trzecia nad ranem, kiedy stanęliśmy w kotlickim dworze. Tam znalazł się także ,,Mrok” Skotnicki. Wóz wprowadzono na klepisko obszernej stodoły. W sąsiekach leżeli jacyś ludzie. Domyśliłem się, że to dla nich przeznaczona jest ta broń, którą przywieźliśmy (…).
Michał Drożdżeński „W sprawie dzikiego zrzutu w Kotlicach”: Wyjechaliśmy do Kotlic, w powiecie jędrzejowskim, pociągiem. Nikt już nie pamięta na jakiej stacji wysiedliśmy. Furką dojechaliśmy do jakiejś miejscowości, gdzie czekała na nas podwoda z Kotlic, wysłana przez Krzeczowskiego. Na miejscu wręczył nam dwa pistolety, abyśmy – jak powiedział – wyglądali poważnie wobec mieszkańców majątku. Mnie przypadła malutka „piątka” z pięcioma nabojami, z której wystrzeliłem tylko raz i to dużo później, na zakończenie naszej partyzantki. A strzeliłem do dzbanka na płocie. Kotlice nazywano wówczas „Rzeczpospolitą Kotlicką”, gdyż jakoby od początku wojny nie było tam jeszcze Niemca. Potem dowiedzieliśmy się, że podobną nazwę nosiła sąsiednia „Rzeczpospolita Korytnicka”. W samym dworze należącym do Stanisława Kruszewskiego zostaliśmy przedstawieni przez Krzeczowskiego jako oczekujący na swoją grupę partyzancką. Jadaliśmy posiłki przy olbrzymim stole w jadalni na parterze. Spotykaliśmy tam prawie same niewiasty i to mocno, mocno leciwe – chyba osiem. Ponoć wiedząc o spokoju panującym w Kotlicach, te krewniaczki gospodarzy zjechały tam z całej Polski. Śmialiśmy się po cichu, że kobietom w takim wieku nic ze strony Niemców nie mogło grozić. Była także jedna młoda dziewczyna, ale nie pamiętam, czy należała do kogoś z rodziny gospodarzy, czy też przebywała tam jako sanitariuszka rannego chłopca we dworze. Widziałem jak robiła mu opatrunek. Na piętrze stała szafa. Otwierało się ją i za wiszącymi ubraniami rozsuwało się deski jej tylnej ściany przechodząc do małego pomieszczenia. Z zewnątrz budynku trudno było ustalić, które okienko nad dachem prowadzi do tego pomieszczenia. Chłopiec ze swoją grupą zaatakował pociąg niemiecki, lecz nacięli się, bowiem wracało w nim wojsko frontowe. On chyba podczas walki leżał, bo ekrazytówka weszła mu przez lewe ramie, a wyszła pod łopatką, wyszarpując głęboką ranę o wielkości i kształcie dłoni. Dziewczyna lała mu na nią coś żółtego i pieniącego się – chyba rivanol z wodą utlenioną.
Jan Kruszewski „Wspominki z mojego życia”: Moja cioteczna siostra Irka Strażycówna, napisała mi w liście z 1994 roku, że Niemcy coś zaczęli podejrzewać, iż kogoś ukrywamy w jakimś tajnym pomieszczeniu. Trzeba było rannego partyzanta gdzieś szybko ewakuować. Irka odwiozła go osobiście do Korytnicy, gdzie nie było tylu Niemców co w Kotlicach. A było to tak, kiedy przyszli do domu Niemcy, orzekli, że tu się ukrywa ranny partyzant. Zawołano Irkę Strażycównę, która mówiąc po niemiecku, tak ich „skołowała”, że uwierzyli, że to pomyłka i wyszli nie robiąc rewizji. Konieczna była natychmiastowa ewakuacja rannego, bo lada moment Niemcy mogli wrócić. Przez ukryte wyjście został wsadzony na wóz i wpław przez Nidę, bo nie było mostu, dowieziony został do Korytnicy. Wracając do tego rannego partyzanta, to miał pseudonim „Lampart”. Nazwiska się nie znało. Po wojnie, w rozmowie z braćmi Wesołowskimi partyzantami AK z Korytnicy, Irka dowiedziała się, że wojnę przeżył.
Wspomnienia Stanisława Strażyca: Po wyjściu Niemców, rannego partyzanta ukrytego na furmance pod sianem, Irka z ciocią Zofią Urbańską przetransportowały przez Nidę do Korytnicy. Ewakuacja z dworu była pośpieszna, bo Niemcy w każdej chwili mogli wrócić i przeprowadzić rewizję. Po powrocie do dworu wuj Kruszewski ewakuował Irkę do Jurkowc – majątku wuja Wilhelma Kuksza.
Jadwiga z Bolesławskich – Bretesowa, ps. „Żar” „Moje wspomnienia z okupacji”: Wsiadłam bez biletu do pociągu na Jędrzejów i szczęśliwie dojechałam. Tam udałam się do wskazanej przez koleżankę Irkę gospody, gdzie stały konie sołtysa wsi Kotlice. Sołtys nakarmił mnie i odprowadził do leśniczówki, gdzie znalazłam koleżankę z rodzicami. Zastałam tam mnóstwo partyzantów „Jędrusiów” (…)
Jan Kruszewski „Wspominki z mojego życia”: Dom w Kotlicach zapełniał się coraz bardziej zjeżdżającą z całej Polski rodziną. Przyjeżdżali do nas krewni, uciekając z dużych miast przed głodem i prześladowaniami Niemców (…) Zabrakło już miejsca w samym dworze, więc przystosowano do tego celu starą leśniczówkę (…)
W Kotlicach mieszkali lub przewinęli się m.in. Wujostwo Kazimierz i Wanda Tymienieccy z córkami, Wujostwo Michał i Irena Strażycowie z synami, Wujostwo Jerzy i Antonina Kruszewscy z córką, Wujostwo Włodzimierz i Zofia Urbańscy z córką, Babcia Franciszka Kruszewska, Helena Walewska z wnukiem, Zbigniew Skotnicki i Zygmunt Sułowski.
Bywały dni, że do stołu siadało 30 osób (…) odbywały się zażarte dyskusje i spory polityczne w czasie posiłków. Najbardziej zadziornymi dyskutantami byli stryj Jerzy Kruszewski – zagorzały piłsudczyk i przedwojenny działacz BBWR oraz mój korepetytor Jerzy Mosdorf – zagorzały „endek”. Do tego trzeba dodać wuja Michała Strażyca, o zapatrywaniach lewicowych, choć ten ostatni, o usposobieniu cichym i spokojnym, raczej nie angażował się zbytnio w spory polityczne. Babcia Majewska niejednokrotnie musiała długo i energicznie uciszać zacietrzewionych dyskutantów (była wojna, ale już myśleli o tym co po wojnie).
Zbigniew Skotnicki ps. „Mrok” (1920 – 1998), syn Gustawa i Heleny z Rudzkich, bratanek generała Stanisława Skotnickiego ps. „Grzmot”, kuzyn Stanisława Kruszewskiego –
Nekrolog z czasopisma „Jodła”: Zbigniew Skotnicki ps. „Mrok” (…) w latach niemieckiej okupacji zarządzał majątkiem w Kotlicach w powiecie jędrzejowskim, gdzie znajdowały schronienie i opiekę oddziały partyzanckie i gdzie przechowywano uzbrojenie z zrzutów lotniczych. Od 1943 roku był żołnierzem Armii Krajowej, uczestniczył w odbiorze zrzutów oraz w akcji „Burza” w 1944 roku. Brał udział w licznych potyczkach i bitwach (…).
Zbigniew „Mrok” Skotnicki miał starszego brata Jarosława ps. „Burza” (1918 – 1944), który również był żołnierz AK. Aresztowany w Ćmielowie wraz z grupą 14 osób, rozstrzelany przez Niemców 30 sierpnia 1944 roku w Szydłowcu.
Ojciec wspomnianych wyżej braci Skotnickich – Gustaw (1889 – 1940) w kwietniu 1940 roku został aresztowany przez gestapo i wywieziony do obozu koncentracyjnego Mauthausen – Gusen, gdzie zginął 12 sierpnia 1940 roku.
Tadeusz Szanser ps. „Kieł”, „Prawdzic” (1921 – 2008), na początku okupacji pracował w Straży Pożarnej w Kielcach i jednocześnie służył w konspiracji ZWZ AK (Obwód Kielecko – Radomski „Jodła”). W 1942 roku odbył przeszkolenie w konspiracyjnej szkole podchorążych w Kielcach, a następnie był skierowany do Centralnej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej w Warszawie. Po jej ukończeniu otrzymał awans do stopnia podporucznika pożarnictwa. W czerwcu 1944 będąc w oddziale AK „Szarego” Antoniego Hedy brał udział w akcjach zbrojnych, między innymi w wyprawie po broń i amunicję, w bitwach: pod Szewcami, Radoszycami, Trawnikami, Włoszczową, w lasach przysuskich i niekłańskich. Jesienią 1944 roku poznał Irenę Strażycównę. 31 grudnia 1944 roku na spotkaniu sylwestrowym braci partyzanckiej zaręczyli się. 16 czerwca 1945 roku w kościele parafialnym w Mokrsku Dolnym (do którego należą Kotlice) złożyli sobie małżeńską przysięgę.
Teresa Urbańska ps. „Skała” (1927 – 2003), córka Włodzimierza i Zofii z Kruszewskich, siostrzenica Stanisława Kruszewskiego. W czasie okupacji mieszkała w Krakowie i w majątku Kotlice. Była łączniczką i sanitariuszką w AK.
Jan Kruszewski „Wspominki z mojego życia”: W 1944 roku front radziecko – niemiecki ustabilizował się na Wiśle. Przez kilka miesięcy wojska radzieckie szykowały się do ostatecznego ataku na Niemców. W tym czasie w Kotlicach był względny spokój. Oddziały niemieckie budowały umocnienie na linii Nidy, kopały okopy, rowy przeciw czołgowe oraz gniazda dla artylerii i moździerzy. Wycieli wszystkie drzewa w parku. Prawie cały dwór został zajęty na kwatery dla Niemców. … Wreszcie nadszedł pamiętny styczeń 1945 roku. Ofensywa ruszyła. Od strony Wisły słychać było zlewający się w jeden ciągły dźwięk huk katiusz i armat. … Zbliżała się wielka niewiadoma. Co będzie jak przyjdą Sowieci …
Panowie, panowie, będziecie panami
szesnastego stycznia pójdziecie z torbami (…)
Tak śpiewał furman kotlicki – Antek. Sprawdziło się co do joty, bo zdaje się i data nie wiele się różniła. 13 lutego 1945 roku nastąpiło oficjalne podpisanie protokółu przejęcia Kotlic przez władzę ludową …
Przypisy
[1] 336 pp rez. zaprzestał walki 27 września i na rozkaz dowódcy Armii „Warszawa” skapitulował 28 września 1939 roku.
[2] „Krzemień” – pseudonim porucznika Stanisława Rogowskiego
[3] Na początku lipca 1944 roku oddział ,,Krzemienia” został wcielony do II Batalionu Pułku Ziemi Jędrzejowskiej pod dowództwem ,,Halnego” (Józef Kurek). W sierpniu 1944 roku batalion został wcielony do II Dywizji Piechoty AK pod dowództwem ,,Lina” (ppłk Antoni Żółkiewski). II Dywizja „Lina” została rozformowana 29 lutego 1945 roku.
Bibliografia
Jan Kruszewski „Wspominki z mojego życia”
Andrzej Ropelewski „W jędrzejowskim obwodzie AK”
Wspomnienia Stanisława Strażyca
Korespondencja Michała Strażyca
Listy Ireny z Kruszewskich Strażycowej do męża Michała
Michał Drożdżeński „W sprawie dzikiego zrzutu w Kotlicach”
Jadwiga Bretesowa „Moje wspomnienia z okupacji”
Irena Szanser „Śladami dziewięciu córek Chelińskich z Kotlic”
5 komentarzy
Wspaniała historia! Czytałam ten wpis z dużą ciekawością. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo ciekawie przedstawione. Kosztowało to Cię wiele pracy, ale efekt jest naprawdę świetny 🙂
Mnóstwo włożonej pracy. Podziwiam i pozdrawiam serdecznie.
Prawdziwi patrioci, których później gnębili komuniści. Ile ludzie musieli wycierpieć. Aż trudno to sobie wyobrazić. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Przepiękna historia 🙂