Szumiał las, śpiewał las, gubił złote liście, świeciło się jasne słonko chłodno a złociście
Rano mgła w pole szła, wiatr ją rwał i ziębił; opadały ciężkie grona kalin i jarzębin
Każdy zmierzch moczył deszcz, płakał, drżał na szybkach
I tak ładnie mówił tatuś: jesień gra na skrzypkach