jolantastrazyc.pl
  • Strona główna
  • Kontakt
  • Moda i styl
  • Zdrowie i uroda
  • Podróże
  • Biznes
  • Fotografia
  • Warto przeczytać
  • Wydarzenia
Category:

Muzeum

MuzeumWystawa

Madame X – obraz, który wstrząsnął Paryżem

by Jolanta Strażyc 2025-04-24

W świecie sztuki nie brakuje dzieł, które wywoływały kontrowersje, ale niewiele z nich może się równać ze skandalem, jaki wybuchł wokół portretu Madame X autorstwa Johna Singera Sargenta. Wystawiony w 1884 roku na paryskim Salonie obraz nie tylko niemal pogrzebał karierę obiecującego artysty, ale i zrujnował reputację kobiety, którą sportretował. Co takiego zobaczyli widzowie, że zawrzało całe miasto, które – zdawałoby się – widziało już wszystko?

Odpowiedź jest zaskakująco prosta: jedno zsunięte ramiączko.

Od wielkich nadziei po druzgocące rozczarowanie

John Singer Sargent, amerykański malarz wychowany w Europie, miał już na koncie sukcesy na Salonie. Krytycy i publiczność chwalili jego talent, technikę i wyczucie. Artysta planował kolejny krok – potężny, spektakularny portret kobiety, który na zawsze zapisze jego nazwisko wśród wielkich malarzy Paryża.

Wybór padł na Amélie Gautreau – zjawiskową piękność z Nowego Orleanu, która podbiła paryskie salony. Jej egzotyczna uroda, alabastrowa skóra i wysmakowany styl sprawiały, że była ulubienicą zarówno artystów, jak i towarzyskiej elity. Sargent był nią oczarowany – może nawet zakochany – i długo zabiegał o zgodę na pozowanie.

Madame X – między sztuką a prowokacją

Obraz, który stworzył, miał być arcydziełem. Imponujące rozmiary płótna, elegancka czarna suknia podkreślająca alabastrową cerę modelki, perfekcyjnie wyeksponowany profil… wszystko było dopracowane do ostatniego szczegółu. Jednak to właśnie ten szczegół – ramiączko sukni, zsunięte z ramienia – stał się początkiem końca.

Paryż nie był gotów na taką śmiałość. Obraz uznano za wulgarny i niestosowny, a fakt, że przedstawia kobietę z wyższych sfer, tylko dolał oliwy do ognia. Krytycy nie przebierali w słowach. Oburzenie było powszechne. Rodzina pani Gautreau domagała się usunięcia obrazu z wystawy, co było niemożliwe do czasu jej zakończenia. Sargent próbował ratować sytuację – przemalował obraz, przywracając ramiączko na swoje miejsce – ale szkody już się dokonały.

Cena sławy

Skandal zmusił Sargenta do wyjazdu z Paryża. Osiedlił się w Londynie i tam kontynuował karierę, ale przez długi czas nie pokazywał obrazu publicznie. Madame X przechowywana była w jego pracowni przez ponad dwie dekady. Dopiero początek XX wieku przyniósł zmianę nastrojów. Obraz zaczęto wystawiać na międzynarodowych wystawach – w Londynie, Berlinie, Rzymie, San Francisco – aż w końcu w 1916 roku trafił do Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, gdzie można go podziwiać do dziś.

Losy samej Amélie Gautreau były równie dramatyczne. Choć próbowała odbudować swoją pozycję, zamawiając kolejne portrety, nigdy nie odzyskała dawnej świetności. Ostatecznie wycofała się z życia publicznego.

Zakończenie: Skandal, który stał się legendą

Dziś Madame X uchodzi za jedno z najważniejszych dzieł portretowych XIX wieku. Historia obrazu – pełna namiętności, ambicji, sztuki i społecznych ograniczeń – nadal fascynuje. To nie tylko portret kobiety, ale też zwierciadło epoki, w której jedno ramiączko mogło złamać kariery i zmienić bieg historii sztuki.

Zdjęcie: John Singer Sargent, Madame X (1883–1884). Olej na płótnie. Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork.

2025-04-24 14 komentarzy
2 FacebookTwitterPinterestEmail
MuzeumWydarzeniaWystawa

Wystawa. Maria Stangret. Gra w miejsca

by Jolanta Strażyc 2023-10-10

Maria Stangret (1929 – 2020) była malarką, aktorką i pisarką. Jej twórcze życie można rozumieć jako zajmowanie miejsca wobec sztuki XX wieku, wobec awangardowego teatru męża – Tadeusza Kantora, wobec środowiska artystycznego i emancypacji kobiet. W jej twórczości zaznaczają się nieciągłości i przerwy, które komentowała przenikliwie: „Nie należę do twórców, którzy cenią systematyczność i regularność, którzy muszą każdego dnia coś namalować.”

Fotografie z mieszkania Marii Stangret i Tadeusza Kantora przy ul. Spokojnej w Krakowie oraz ich domu w Hucisku

Jej miejsca to przede wszystkim mieszkanie i pracownia. W dalszej kolejności dom za miastem i pokoje hotelowe. Mieszkanie i pracownia były w życiu artystki złączone w jedną przestrzeń. Jakby podkreślając to połączenie, artystka przyznawała: „Trudno mi zakreślić granicę pomiędzy pracą a czasem wolnym”.

Bez tytułu [Żołnierzyki II], (1962/1963), kolaż (gwasz, papier, karton), kolekcja Lecha Stangreta

Uważała się za malarkę, znana jest przede wszystkim jako wybitna aktorka teatru Cricot 2, w wolnych chwilach pisała. Poszczególne nurty jej twórczości płynęły oddzielnie, wymagając innych, nie związanych z sobą miejsc. Jako malarka potrzebowała stałej przestrzeni do pracy – własnej pracowni. Działalność aktorki wymagała podróżowania, zakładania tymczasowych siedzib w różnych krajach i na różnych kontynentach. Jako pisarka zajmowała się powieścią – pisała w domu wykorzystując chwilę pomiędzy innymi zajęciami. Wszystkie jej twórcze role składają się na jedną barwną osobowość.

Gra w miejsca to gra w odnajdywanie śladów Marii Stangret w miejscach, które zajmowała. Dzięki nim artystka wychodzi z cienia, zajmuje należną jej pozycję w naszej pamięci.

Maria Stangret pragnęła zostać aktorką, próbowała nawet dostać się do szkoły teatralnej. Związek z Tadeuszem Kantorem sprzyjał jej rozwojowi w tej dziedzinie. Stangret towarzyszyła mu w doświadczeniach teatralnych, brała udział we wszystkich happeningach Kantora, w większości przedstawień Teatru Cricot 2 oraz Cricotages. W Cricot 2 grała od samego początku; w 1957 roku wystąpiła w roli jednej z Woltyżerek w Cyrku Kazimierza Mikulskiego. Brała udział we wszystkich Witkacowskich przedstawieniach Cricotu (Wariat i zakonnica, W małym dworku, Kurka Wodna, Nadobnisię i koczkodany), jednak największym jej osiągnięciem stały się role w spektaklach z ostatniego etapu Teatru Cricot 2, jakim był Teatr Śmierci. Maria Stangret w Umarłej klasie (1975) i Wielopolu, Wielopolu (1980), wcielając się w Kobiety z kołyską Mechaniczną oraz Ciotki Mańki, Wiadomo Kogo i Rabinka, stała się wybitną odtwórczynią wizji Kantora. Była także Tym Panem Dobrze Znanym w cricotage Gdzie są niegdysiejsze śniegi (1979).

Historia popularna I, (1965), kolaż (gwasz, papier, karton), kolekcja Lecha Stangreta

W latach 1955 – 1960 Maria stangret odbyła studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jej profesorem był Jan Świderski, który zachęcił artystkę do poświęcenia się malarstwu. Kształciła się przede wszystkim poza akademią. W środowisku artystycznym Krakowa i dzięki związkowi z Tadeuszem Kantorem szybko poznała wiodące trendy w sztuce. Zadebiutowała w 1963 roku w Sztokholmie. Uprawiała wtedy malarstwo informel, docenione przez krytykę za pełen impetu gest i wyczucie barw. Okresem przejściowym między informelem a dojrzałą twórczością były cykle Manewry i Gry wojenne (2. poł. lat 60.). Pod wpływem wyjazdów i twórczych inspiracji z Europy Zachodniej oraz Stanów Zjednoczonych, Stangret zaczęła zajmować się problemem fikcji obrazu. Sięgnęła po pejzaż, grała z poczuciem jego realności (Pejzaże kontynentalne).

Bez tytułu [informel], (1961), akryl, papier, blacha, własność prywatna

Pejzaż kontynentalny, (1967), akryl, płótno, kolekcja Lecha Stangreta. Szkic do Pejzażu kontynentalnego (bez daty), akryl, karton, blacha, kolekcja Lecha Stangreta

Na początku lat 70. radykalnie zerwała z dotychczasowym sposobem malowania. Zaczęła wykorzystywać motywy znane z dzieciństwa, przede wszystkim ze szkoły: linijki, ale też kartki z zeszytu, kartki poliniowane, wymięte, porwane, zabrudzone. Równocześnie sięgnęła po motywy gry: w klasy, szachy. Rozpoczęła eksperymenty ze skalą: codzienne przedmioty rosły u niej do ogromnych rozmiarów, dorosły widz stawał się wobec nich malutki jak dziecko. Kartka z zeszytu powracała w obrazach Marii Stangret do końca jej drogi twórczej, podobnie jak pejzaż. Artystka malowała nieba, zboża, drzewa, fragmenty domów, okna. W późnym okresie twórczości namalowała wiele hołdów – Hommages – poświęcony wybitnym postaciom (Siergiej Jesienin, Tadeusz Kantor) czy inspirowanych losami różnych osób w czasie Zagłady (Anne Frank, Danił Lider, Wiesław Kilar).

Gra w klasy, (1970), olej, płótno, Muzeum Narodowe w Krakowie. Hommage a Jesienin (1987), Cricoteka

Metr, (ok. 1980), gwasz, płótno, własność prywatna. Szachy, (1974), akryl, płótno, drewno, Muzeum Narodowe w Krakowie

Maria Stangret przyznawała, że największą inspiracją dla jej sztuki pozostaje literatura. Przez całe życie czytała, ceniła sobie poezję (przede wszystkim Jesienina), klasykę powieści (Czarodziejską Górę uważała za szczyty literatury), ale także kryminały, które pozwalały jej się odprężyć. Nieustannie powracała do literatury wspomnieniowej związanej z II wojną światową i Zagładą. Szczególnie inspirował ją Dziennik Anne Frank, a także wspomnienia Wiesława Kilara. Sama w latach 60. zaczęła pisać Pamiętnik dziadka. To awangardowa konstrukcja literacka, zainspirowana poetyką starych reklam odnoszących się do hydroterapii i kuracji zdrowotnych sprzed stu lat oraz książkę Sebastiana Kneippa poświęconą wodolecznictwu, które artystkę zaintrygowały i rozbawiły. Niekiedy pisała komentarze do własnej twórczości (Progi, Nieba), chociaż sama przyznawała: „ Jestem malarką, a nie filozofką”.

Hommage a Simone Weil (makieta), 2008, akryl, płótno, papier, kolekcja Lecha Stangreta

Zboże III, (1989), akryl, płótno, metal, kolekcja Lecha Stangreta. Odejście Marszałka, (1994), akryl, płótno, pień drzewa, kolekcja Lecha Stangreta

Jako osoba prywatna Maria Stangret unikała skandali, pozostała dyskretna w odsłanianiu życia osobistego. Deklarowała, że nie pragnie komentować swoich dzieł, zostawiła tę rolę widzom i krytykom. Miejsca, w których żyła – czyli mieszkanie przy ulicy Spokojnej i dom w Hucisku, zbudowany i wyposażony jej staraniem – to miejsca z silnym rysem jej męża, zaprojektowane przez niego, z meblami jego pomysłu. Maria Stangret oswajała te wnętrza dekorując je kompozycjami z suszonych kwiatów, bibelotów, pamiątkowych fotografii, malując parawan dzielący pomieszczenie pracowni. I wypełniając pokoje zapachem papierosów.

„Gra w miejsca” to wyczekiwana wystawa poświęcona dorobkowi Marii Stangret – malarki, aktorki teatru Cricot2, związanej z postacią Tadeusza Kantora. Wystawę można obejrzeć w Ośrodku Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka w Krakowie (do 10 grudnia 2023 roku).

2023-10-10 3 komentarze
5 FacebookTwitterPinterestEmail
MuzeumWydarzeniaWystawa

Wystawa. Tatry – Wróblewski, Karłowicz, Wyczółkowski

by Jolanta Strażyc 2023-09-17

Na górskich szlakach najwyższego masywu Karpat spotkały się losy tytułowych bohaterów. Do Zakopanego Mieczysław Karłowicz (1876-1909) przyjeżdżał z Warszawy jako już nastolatek, najpewniej z aparatem fotograficznym. Andrzej Wróblewski (1927-1957) odkrywał je jako student krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, tuż po repatriacji z Wilna. Z kolei Leon Wyczółkowski (1852-1936) w latach 1896-1913 na Podhalu bywał regularnie, dokumentując sceny z życia górali i portretując słynnych przewodników górskich, a przede wszystkim tworząc unikatowe scenograficzne wrażenia z Tatr.

I tak w 2023 roku przestrzeni Muzeum Manggha po raz pierwszy spotykają się ich tatrzańskie dzieła, zarówno czarno-białe jak i te czerwone, gorejące niczym Czerwone Wierchy jesienią. (Anna Król)

Andrzej Wróblewski namalował w 1948 roku cykl tuszy z tatrzańskimi krajobrazami.

Po Andrzeju Wróblewskim nie zostało wiele pamiątek osobistych. Nie zostawił również zapisków, które mogłyby przybliżyć nam jego życie oraz to, kiedy po raz pierwszy znalazł się na tatrzańskich szlakach. Wiadomo jednak, że kochał samotne, górskie wędrówki i podobnie jak Mieczysław Karłowicz, zginął tragicznie w górach w wieku 30 lat…

Andrzej Wróblewski: 1. Kompozycja abstrakcyjna, trójkąty numer 150, niedatowana (kolekcja prywatna) 2.  Góry czerwone (Góry nr 1211), niedatowana (Muzeum Tatrzańskie) 3. Kompozycja abstrakcyjna, niedatowana (Starak Collection) 4. Niebo nad górami, 1948 (Kolekcja T. i A. Starmachów).

W pierwszym znanym kalendarzyku rocznym Andrzeja Wróblewskiego – terminarzyku z 1948 roku – na wewnętrznej okładce widnieje niewielki rysunek. Kilka skreślonych ołówkiem linii prostych i skośnych łączących zaznaczone punkty z pojedynczymi literami. Ten abstrakcyjny schemat mógłby nie znaczyć nic – wszak jest ledwie widoczny i łatwy do przeoczenia, ale jego precyzja przekuwa uwagę. Wygląda jak notacja performansu lub zapis artystycznej akcji. Po rozczytaniu skrótów ukazuje się naszym oczom trasa wyjazdu artysty (Katowice, Chorzów, Bytom, Częstochowa, Oświęcim) i jednocześnie najpewniej górskiej wędrówki rozpoczętej i zakończonej w Zakopanem. To pierwszy znany nam zapis wyjazdów i wędrówek Andrzeja Wróblewskiego, i tak bliski powstający w tym samym roku abstrakcyjnym widokom miast, gór, krajobrazów zbudowanych z geometrycznych form i figur. Góry bowiem jako temat powracają w twórczości Andrzeja Wróblewskiego w kilkukrotnie i w różnych odsłonach. W latach 1952-1953, o czym poświadcza kolejny terminarzyk artysty, powstaje ich najokazalsza reprezentacja. Ten zbiór kilkudziesięciu czarno-białych tuszy o podobnym formacie to niemal reportaż ukazujących widoki tatrzańskich szczytów, polan, przesmyków. Co ciekawe, w tym właśnie momencie Wróblewski upodobał sobie wspominaną technikę i od początku 1952 roku stworzył w niej trzy cykle prac o bliskiej fotograficznej estetyce. (…) W tych wszystkich rysunkach tuszem dominuje mocna kreska i doskonałe wyczucie oddania emocji danej chwili, jakże bliskie fotograficznym lub filmowym kadrom. Wydaje się że w tej szkicowej technice tuszu Wróblewskiemu udało się zatrzymać czas i uchwycić ułamki sekund. (Anna Król)

Andrzej Wróblewski, Krajobraz górski, 1948

Leon Wyczółkowski: 1. Mnich nad Czarnym Okiem (Muzeum Narodowe w Krakowie) 2. Mnich nad Czarnym Okiem (Kolekcja Z. i P. Witaszków). Twórczość Leona Wyczółkowskiego reprezentują na tej wystawie pastele i grafiki inspirowane estetyką japońską.

Zdumiewająca prostota środków, a zarazem potęga wyrazu. (…). Czym to zrobione? Kilkanaście maźnięć kredą szarą, kilkanaście czarną i zieloną i już. (…) Pomimo tych niedbałych, zda się przypadkowych dotknięć, jakież jest tam doskonałe wyczucie formy i rysunku ostrych załomów granitowych Mnicha! Jak pysznie w charakterystyce ujęty jest las, zstępujący po zboczu góry. (Tadeusz Jaroszyński, Legendy tatrzańskie, 1904)

Studiował pejzaż górski o każdej porze dnia. Już od wczesnego ranka z otwartego namiotu podpatrywał efekty światła pierwszych promieni słońca, jakie padały na olbrzymi masyw granitowych szczytów … Specjalnie lubił malować góry w dni pochmurne, ponure. Silne wrażenie wywierały na „Wyczóła” stawy górskie. Godzinami przesiadywał nad nimi. (Teodor Grott, Listy 1932)

Mieczysław Karłowicz – kompozytor, taternik, odkrywcą wielu szlaków i podejść, fotografował Tatry oraz pisał artykuły o tematyce górskiej w Taterniku i w Kurierze Zakopiańskim. Zginął w górach, przygnieciony przez lawinę w wieku 33 lat.

Nie wiem, czy się kiedy doczekam popularności jako kompozytor, prawdopodobnie nie. Ale jako taternik – fotograf zdobyłem sobie już uznanie: turyści szturmują do mnie o odbitki moich zdjęć, a Towarzystwo Tatrzańskie zażądało całego szeregu zdjęć do tegorocznego „Pamiętnika”. Wobec tak nieoczekiwanego powodzenia wcale wykluczone nie jest, że zmienię zawód i zamknąwszy muzę moją do komody, przerzucę się na zawodowego turystę – fotografa (…). (Mieczysław Karłowicz, List do Heleny Egerowej, 1907).

Mieczysław Karłowicz – Koncert skrzypcowy A-dur op.8 Mieczysław Karłowicz tworzył muzykę zaledwie 14 lat ale jego dorobek jest imponujący i coraz bardziej doceniany przez polskich i zagranicznych wirtuozów …

Andrzej Wróblewski, Kompozycja abstrakcyjna, niedatowana.

Mieczysław Karłowicz, Krajobraz górski (fotografia z pocz. XX wieku)

Mieczysław Karłowicz, Wodospad Siklawa (fotografia z pocz. XX wieku)

Wystawę Tatry. Wróblewski, Karłowicz, Wyczółkowski można oglądać do 5 listopada. Jej organizatorami jest Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie oraz Fundacja Andrzeja Wróblewskiego.

2023-09-17 5 komentarzy
19 FacebookTwitterPinterestEmail
MuzeumWydarzeniaWystawa

Wystawa. Paweł Bownik – „Podszerstek”

by Jolanta Strażyc 2023-07-23

Nigdy nie odczuwałem potrzeby, żeby kopać zbyt głęboko, bo moim zdaniem to, co się kryje w głębi, w otchłani, nie wiąże się z tym, co jest na powierzchni. Fascynuje mnie to, co jest tuż obok, a czego oko nie widzi. Jednak kiedy obiekt nie zostaje przedstawiony, to tak jakby nie było o nim żadnej opowieści. Dlatego trzeba go najpierw odkryć, wydobyć snopem jaskrawego światła, a dopiero potem zrobić zdjęcie. (Paweł Bownik)

1. Rewers 52 (damska narzutka zimowa hanten, pierwsza połowa XX wieku, Japonia) 2. Rewers 51 (damska narzutka michiuki, pierwsza połowa XX wieku, Japonia)

Rewers – seria, której koncepcja oparta jest na ujawnieniu wewnętrznej strony ubiorów noszonych przez postaci historyczne (m.in. marszałka Józefa Piłsudskiego) oraz bohaterów anonimowych (młody powstaniec, służąca w majątku XIX-wiecznym).

Żałobnik, 2017

Esej Ernsta van Alphena poświęcony pracy Urna (2014)

Przejście, 2013

1. Obiekt atmosferyczny, 2014 2. Łania, 2012

Rewers (szata liturgiczna, sobór św. Mikołaja i Objawienia Pańskiego w Petersburgu, przełom XIX i XX wieku), Ermitaż, Państwowe Muzeum w Petersburgu, 2017

1. Bez tytułu, 2013 1. 10 dzień lata, 2015

Posługuję się aparatem wielkoformatowym Toyo 810M II o wymiarach negatywu 8 × 10 cali. Stosuję w ten sposób najstarszą technikę fotograficzną, sięgającą XIX wieku. Z dawnych fotografii i pierwszych niemych filmów pamiętamy sceny w atelier, kiedy aparat z miechem stawiany był na statywie, a fotografujący, aby zobaczyć, co dzieje się na matówce, musiał przykryć się czarną kotarą. Pozujący godzinami modele tkwili w bezruchu, by zachować ostrość zdjęcia. W tej technice fotograf, odcięty od jasnego otoczenia dzięki zaciemnieniu, może zobaczyć tylko to, co fotografuje, może to kadrować i wyostrzać. Technika ta wymaga niezwykłej precyzji zarówno w kwestii doboru kadru (ustawiony na statywie aparat waży ponad 10 kg i jest mało mobilny), jak i opanowania warsztatu. (Paweł Bownik)

Opłatki, czyli bez-myślne obrazy wymuszające myślenie, 2019 – 2023

Maska 1,  Maska 2

Wystawie towarzyszyła anglojęzyczna  monografia Pawła Bownika, poświęcona jego twórczości. Bogato ilustrowana praca ujawnia między innymi kulisy sesji zdjęciowych, notatki i precyzyjne szkice oraz wypowiedzi literatów i badaczy kultury  wizualnej…

Paweł Bownik – artysta wizualny, fotograf, wykładowca. Studiował filozofię na Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie (1995–1998) i fotografię na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (1998–2005. Prace artysty znajdują się w kolekcjach Museum In Huis Marseille w Amsterdamie, Fundacji Sztuki Polskiej ING, Bibliotece Narodowej, Narodowej Galerii Sztuki Zachęta, Muzeum Współczesnego Wrocław, Muzeum Fotografii w Krakowie i w zbiorach prywatnych …

2023-07-23 4 komentarze
19 FacebookTwitterPinterestEmail
MuzeumWydarzeniaWystawa

„Łempicka” – wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie

by Jolanta Strażyc 2023-03-10

Według informacji potwierdzonej na konferencji prasowej Muzeum Narodowego w Lublinie – organizatora wystawy poświęconej Tamarze Łempickiej w 2022 roku, wynika, że udokumentowanym imieniem artystki jest Rozalia. Prawdopodobnie imię Tamara (podobnie jak data i miejsce urodzenia) stało się elementem autokreacji.

Laura Claridge i Gioia Mori – biografki artystki, twierdzą że Łempicka raczej nie urodziła się w Warszawie, lecz w Moskwie lub w Sankt Petersburgu, w 1895 roku, w rodzinie żydowskiej. Tamara Łempicka skrzętnie ukrywała swoje pochodzenie. Dzisiaj wiadomo, że ojciec artystki, Borys Mojsijewicz Gurwik – Górski (wymazany z życiorysu przez Łempicką), był rosyjskim Żydem. Korzenie żydowskie ze strony matki również nie były ujawniane. Manipulacje artystki dotyczące życiorysu (zwłaszcza warszawskich korzeni) dzisiaj są trudne do zweryfikowania. Te niesprawdzone fakty powielało wielu biografów malarki    TU

Ambitna Rozalia Gurwik – Górska z ogromną determinacją dążyła do realizacji swoich pragnień. Pierwszym zasadniczym krokiem na drabinie społecznej, było małżeństwo z Tadeuszem Łempickim – prawnikiem pochodzącym z polskiej, szlacheckiej rodziny …

W czasie rewolucji bolszewickiej młodzi małżonkowie zmuszeni byli opuścić Rosję. Latem 1918 roku zamieszkali w Paryżu, gdzie Tamara Łempicka podjęła studia w Academie Ranson u Maurice’a Denisa. Kolejnym nauczycielem artystki był Andrea Lhote. Stale pogłębiała swoje zainteresowania. Zafascynowana sztuką renesansu, podróżowała do Włoch, by studiować dzieła dawnych mistrzów. W połowie lat dwudziestych, wraz z rozkwitem estetyki art déco, kariera Łempickiej zaczęła się błyskawicznie rozwijać.

Pierwsza w Krakowie wystawa „Łempicka” jest okazją wejścia w świat malarstwa jednej z najbardziej niezwykłych artystek XX wieku. Przedstawiono na niej ponad trzydzieści obrazów pochodzących z muzeów i zbiorów prywatnych w Europie i USA. Większość dzieł, w tym te najważniejsze dla twórczości artystki, wypożyczone zostały z muzeów francuskich, w tym z Musee d’arts de Nantes, gdzie znajduje się cenna kolekcja obrazów, częściowo podarowanych przez autorkę i uważanych przez nią samą za jedne najważniejszych w dorobku.

Wybór dzieł pozwala na prześledzenie twórczości Łempickiej od lat dwudziestych do sześćdziesiątych XX wieku. Od powszechnie znanych    portretów oraz aktów, które są dzisiaj symbolem epoki i stylu art déco, poprzez dzieła o tematyce zaangażowanej społecznie, martwe natury, aż do mało znanych kompozycji abstrakcyjnych powstałych w latach pięćdziesiątych i impresyjnych obrazów malowanych szpachlą z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku.

Najważniejszym tematem prac Łempickiej był człowiek. Malowała najczęściej przedstawicieli bohemy artystycznej, arystokratów i członków elity finansowej Europy i USA. Obrazy Łępickiej, uderzające widza od pierwszego spojrzenia charakterystycznym stylem, kryją w swoim „manieryzmie” głęboki zmysł obserwacji świata i ludzi. Głównie poprzez portretu Łempicka stworzyła galerię opowiadającą o dekadenckim świecie pomiędzy wojnami światowymi – „szalonych” latach dwudziestych i trzydziestych oraz świecie hollywoodzkich gwiazd w latach powojennych.

Dziewczyna w zieleni 1927 – 1930, olej na płótnie (Centre Pompidou, Paris Musee national d’art moderne – Centre de creation industrielle).

Saint – Moritz 1929, olej na desce (Musee des beaux – arts d’Orleans)

1. Szary turban 1945, olej na sklejce (MUDO – Musee de l’Oise, Beauvais) 2.    Pomarańczowy turban 1945, olej na płótnie (Musee d’art moderne Andre Malraux – Le Havre

Portret Tadeusza Łępickiego (Niedokończony mężczyzna) 1928, olej na płótnie (Centre de Pompidou, Paris Musee national d’art moderne – Centre de creation industrielle).

1. Blask (Bachantka) 1932, olej na desce (Kolekcja Rowlanda Weinsteina, San Francisco) 2. Matka przełożona 1935, olej na tekturze (Musee d’arts de Nantes, dar artystki w 1976 r.)

Obraz Blask nie wpisuje się w szereg konwencjonalnych portretów autorstwa Łempickiej. Jego formalną niezwykłość tłumaczy pierwotny tytuł, pod jakim autorka wystawiła go na paryskim Salonie Niezależnych w 1933 roku – Bachantka. Charakterystyczny dla Łempickiej ciasny kadr powoduje, że możemy się jedynie domyśleć, że dziewczyna jest w ruchu, być może tańczy. Uwagę przykuwają włosy sprowadzone do formy wstążek przypominających perukę, w które wlepiono winne grona. Odpowiadają one kolorem i kształtem rozświetlonym oczom modelki. To przedstawienie dziewczyny wolnej, pozbawione sztuczności wyznaczanej przez kanony mody i czasu.

Portret zakonnicy miał według Łempickiej powstać pod wrażeniem osobowości i twarzy przełożonej klasztoru w okolicach Parmy, gdzie artystka przyszła w poszukiwaniu pociechy w czasie depresji. Portret przez samą artystkę uważany za jeden z najlepszych w dorobku, jest niewątpliwą analizą emocji. Oddaje uczucie, jakie w czasie rozmowy z portretowaną widziała lub chciała widzieć na jej twarzy – smutek całego świata. Obraz Łempicka podarowała Muzeum    w Nantes, które jako pierwsze zakupiło jej prace w latach dwudziestych XX wieku i posiada w zbiorach jedną z największych kolekcji dzieł artystki.

W jej twarzy odbijały się wszystkie cierpienia świata: wyglądało to tak strasznie, tak smutno, że natychmiast odeszłam. Zapomniałam, po co właściwie przyszłam. Wiedziałam tylko, że muszę zabrać pędzel i płótno i wracać od razu, żeby ją namalować, namalować tę twarz.

Kizette na balkonie 1927, olej na płótnie (Centre Pompidou, Paris Musee national d’art moderne – Centre de creation industrielle).

1. Chińczyk 1921, olej na płótnie (Musee d’art moderne Andre Malraux – Le Havre) 2. Portret młodej kobiety ok. 1945, olej na płótnie (kolekcja prywatna, Nowy Jork)

Piękna Rafaela 1927, olej na płótnie (Sir Tim Rice collection)

Obraz przedstawia Rafaelę, jedną z ulubionych modelek Łempickiej. Kiedy artystka po raz pierwszy spotkała Rafaelę w Lasku Bulońskim, zaproponowała jej    pozowanie. Malowała ją wielokrotnie, twierdząc: to najpiękniejsza kobieta jaką kiedykolwiek widziałam. Wystudiowany układ ciała, ciasny kadr, światłocień i ograniczona gama barw podkreślają „rzeźbiarskość” kompozycji. Patrząc na akty „niemieszczące” się w ramach obrazu, nie sposób nie skojarzyć ich z aktami namalowanymi dwa lata wcześniej przez inną gwiazdę sztuki polskiej tego czasu – Zofię Stryjeńską (1891 – 1976) – zdobiących Pawilon Polski na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa w Paryżu w 1925 roku, które mogły być w tym wypadku inspiracją dla Łempickiej.

Martwa natura z owocami i drapowanym jedwabiem 1949, olej na płótnie (Blanton Museum of Art The University of Texas at Austin, dar Luisa Aragona w 1986 r.)

Kompozycja abstrakcyjna z białymi prostokątami ok. 1955, olej na płótnie (Jenny E. Niederhoffer)

Około roku 1960 Łempicka zainteresowała się nową dla niej techniką malarską – rozpoczęła malować przy użyciu szpachli malarskiej. Powstały w ten sposób przede wszystkim martwe natury, ale też portrety i obrazy abstrakcyjne. Obrazy te, to dalekie odejście od dzieł najbardziej znanych, gdzie jednym z założeń technicznych było to, by faktura malarska nie stanowiła istotnego elementu obrazu. Tu jest odwrotnie, to właśnie faktura stanowi główny element oddziaływania. Obrazy przez to są impresjami na temat rzeczywistości, oddalają widza od tego, co artystka miała przed swymi oczami w trakcie pracy. Obrazy te zamykają dorobek Łempickiej i stanowią świadectwo świeżości jej poszukiwań malarskich.

Część wystawy poświęcona została autokreacji artystki. Twórczość Łempickiej jest nierozerwalnie związana z jej sposobem życia. Zarówno sztuka, jak i życie, przynajmniej to publiczne, były w dużym stopniu przez nią kontrolowane. Elementem tej kontroli była jej autokreacja jako artystki i kobiety – wysublimowanej, modnej i bogatej. Ważnym elementem promocji Łempickiej, m.in. w prasie, były filmy i sesje zdjęciowe zamawiane u wybitnych fotografów mody.

Autorką pierwszych profesjonalnych sesji Łempickiej była Dora Kallmus, pionierka fotografii modowej. Była ona mistrzynią w oddaniu psychiki modela. Miała studio w Wiedniu, Karlowych Warach i od roku 1925 w Paryżu. W portretach Łempickiej skupiła się na jej sylwetce, podkreślając ją niezwykle harmonijnym strojem. Łempicka nie jest tu jeszcze „aktorką”, lecz modelką upozowaną przez artystkę fotografkę.

Dużą sesję fotograficzną artystki w latach trzydziestych XX wieku przygotował fotograf gwiazd i celebrytów – Mario Camutzzi. Zdjęcia te charakteryzuje staranny, ciasny kadr, który jest też znamienitą cechą portretów malowanych przez Łempicką.

Kolejnym fotografem, z którym Łempicka współpracowała, był Constantin Joffe, pracujący dla magazynów „Vogue” i „Glamour”. W czerwcu 1940 roku zdjęcia te ilustrowały ogłoszenia reklamujące ją jako sławną malarkę przybyłą do USA. Wykonane w sposób charakterystyczny dla fotografii gwiazd Hollywood lat czterdziestych XX wieku, eksponują biżuterię i strój. W perfekcyjny sposób operują głębią ostrości i oświetleniem. Widzimy tu kobietę bogatą i modną, przybyłą do Ameryki prosto z Paryża.

W 1951 roku niemiecki fotograf mody Wilhelm „Willy” Maywald wykonał ostatnią sesję fotograficzną Tamary w jej paryskim mieszkaniu. Zdjęcia głównego fotografa Diora, wzbogacone o zaskakujące elementy, nie skupiają się, jak poprzednie sesji Tamary, na jej osobowości i fizyczności, lecz mają intrygować wystudiowaną teatralnością sceny.

Tamara Łempicka lubiła romansować. To oczywiście nie mogło podobać się mężowi, który w 1927 roku wystąpił o rozwód. W 1933 roku wyszła ponownie za mąż. Łempicka i jej drugi mąż – baron Raoul Kuffner de Dioszegh mieli żydowskie korzenie. Zimą 1938 roku przeczuwając agresję hitlerowskich Niemiec na Europę, postanowili opuścić Paryż i rozpocząć nowe życie w Stanach Zjednoczonych.

Na początku lat 40. Łempicka stała się ulubioną portrecistką gwiazd Hollywood oraz elit towarzyskich i finansowych. Kilka lat później, wobec radykalnych zmian w sztuce powojennej, mimo    dramatycznych prób zmiany stylu, popularność artystki zgasła. W 1962 roku, po śmierci męża, Tamara Łempicka porzuciła malarstwo i przeniosła się do Meksyku, gdzie zmarła w 1980 roku.

2023-03-10 5 komentarzy
5 FacebookTwitterPinterestEmail
MuzeumWydarzeniaWystawa

Wystawa. Helena Rubinstein – pierwsza dama piękna

by Jolanta Strażyc 2023-03-01

Helena Rubinstein (właśc. Chaja Rubinstein) urodziła się 25 grudnia 1872 w Podgórzu pod Krakowem, w ubogiej żydowskiej rodzinie, jako najstarsza z ośmiorga dzieci Hercka Naftalego Rubinsteina i Gitel Scheindel Silberfeld. Wybitna przedsiębiorczyni, która w ciągu kilkudziesięciu lat zbudowała światowe imperium kosmetyczne Helena Rubinstein Inc.

Mity, które demaskuje wystawa Helena Rubinstein. Pierwsza dama piękna

W grudniu 2022 roku przypada 150 rocznica urodzin Heleny Rubinstein. Z tej okazji, 25 października 2022 roku w Żydowskim Muzeum Galicja zaprezentowano wystawę poświęconą tej wybitnej kobiecie. Wystawa, przygotowywana we współpracy z Muzeum Żydowskim w Wiedniu, ukazuje biografię Heleny Rubinstein od jej młodości w Krakowie, poprzez kolejne etapy jej życia związane z Wiedniem, Melbourne, Londynem, Paryżem i Nowym Jorkiem.

Wydawać by się mogło, że wiemy o niej już wszystko. Okazuje się jednak, że wiele spośród znanych nam historii to mity, które na swój temat stworzyła ona sama. – Gdybyśmy chcieli snuć naszą opowieść słowami Heleny Rubinstein, to zapewne musielibyśmy zacząć od zdania „urodziłam się w pięknej kamienicy wypełnionej antykami przy Rynku Głównym w Krakowie”. Celem naszej wystawy jest jednak próba pokazania jej postaci taką, jaką była naprawdę – mówił Tomasz Strug, wicedyrektor Żydowskiego Muzeum Galicja w Krakowie oraz jeden z kuratorów tamtejszej wystawy Helena Rubinstein. Pierwsza dama piękna.

– Tak naprawdę Helena Rubistein pochodziła z ubogiej żydowskiej rodziny zamieszkującej krakowski Kazimierz. Zdarzało się, że wspólnie z rodzicami i siedmioma siostrami zajmowała lokal składający się zaledwie z jednej izby. Wbrew temu, co o sobie mówiła, nie ukończyła też studiów medycznych. Polskę opuściła ukończywszy edukację na poziomie szkoły powszechnej – zaznaczył Tomasz Strug.

– Opowieść, którą Helena Rubinstein snuła na temat swojego pochodzenia oraz pracy była na tyle spójna i ciekawa, że ludzie jej słuchali. Mówiła o sobie w sposób, który był jej potrzebny i który sprawił, że odniosła sukces. Od samego początku kariery dbała o swój wizerunek i skrupulatnie go kontrolowała.

Całej rozmowy Mateusza Andruszkiewicza z Tomaszem Strugiem można posłuchać tutaj

Helena Rubinstein (w środku, w ciemnej sukni) z matką i siostrami. Kraków 1905

Melbourne, początek XX wieku

Według Heleny Rubinstein, mieszkający w Krakowie węgierski lekarz Lykuski miał skomponować miksturę o właściwościach nawilżających, a także delikatnie wybielających skórę. Składnikami kremu miały być wyciągi z roślin porastających stoki Karpat. Właśnie ten kosmetyk, rzekomo sprowadzony z Krakowa, Rubinstein zaczęła sprzedawać w Australii. W rzeczywistości postać węgierskiego lekarza została najprawdopodobniej zmyślona, był to jedynie zabieg marketingowy. Za sukces kremu Rubinstein odpowiadać może połączenie lanoliny z owczej wełny, szeroko dostępnej w Australii, z olejem sezamowym. Lanolina posiada właściwości nawilżające i ochronne, z kolei olej sezamowy jest naturalnym filtrem przeciw promieniowaniu UV.

Krem Valaze stał się podstawową stworzonej przez Rubinstein marki i najbardziej rozpoznawalną linią jej kosmetyków, dostępną w ofercie firmy przez kilka dekad.

Pomimo że perfumy posiadają wielowiekową tradycję, Rubinstein zdecydowała się wprowadzić je do swojej oferty dopiero w latach 30. XX wieku. Jednym z pierwszych dostępnych zapachów był Heaven Sent, który podbił serca użytkowniczek na wiele dekad. Perfumy sprzedawane były w przeróżnych flakonach, ale zapach ten dostępny był także w formie stałej – jako wisiory i biżuteryjne drobiazgi. Z Heaven Sent wiąże się jedna z najbardziej spektakularnych akcji promocyjnych w historii. W 1941 roku, z okazji wprowadzenia perfum na rynek z dachu nowojorskiego drapacza chmur zrzucono 500 miniaturowych flakonów przyczepionych do różowych i niebieskich balonów. W latach 1955-1965 za perfumy Rubinstein odpowiadał Jean Kerleo, jeden z najwybitniejszych twórców perfum w XX wieku późniejszy Prezes Stowarzyszenia Francuskich Perfumiarzy. Kerleo stworzył dla Rubinstein zapachy takie jak Herbessence, Men’s Club czy Emotions. Flakon tych ostatnich wyróżnia się na tle pozostałych zastosowaniem skomplikowanej i ekskluzywnej techniki uszczelniania, nazywanej baudruchage. Polega ona na ręcznym oplataniu i zapieczętowaniu szyjki flakonu. Opanowanie tej sztuki zajmuje kilka miesięcy.

W całej historii marki powstało około 20 zapachów sygnowanych przez Rubinstein. Ostatni z nich, Wanted zadebiutował w 2009 roku, a twarzą akcji promocyjnej perfum była Demi Moore.

Melbourne, początek XX wieku

Suknia Heleny Rubinstein zaprojektowana przez Christiana Diora w 1955 roku. Rubinstein pozowała w niej do sesji fotograficznej w swoim nowojorskim mieszkaniu. Na podłodze – kufer na kosmetyki z lat 50. XX wieku.

Helena Rubinstein rzadko korzystała z usług oferowanych przez swoje salony. Jestem robotnicą, nie mam na to czasu – mówiła.    O urodę dbała w domowym zaciszu.    Każdego ranka wykonywała masaż twarzy i podbródka po czym nakładała na twarz jeden ze swoich kremów.

Bardzo lubiła polską kiełbasę, ale też przestrzegała diety, której podstawą były warzywa i owoce. Wierzyła w dobroczynne działanie witamin oraz minerałów na skórę.    Na całym świecie znana jest jej surówka piękności w skład której wchodzą: płatki owsiane, jogurt, orzechy oraz sezonowe owoce.

Była osobą znaną i w pewnym stopniu podziwianą. W gazetach często pojawiały się zdjęcia Heleny Rubinstein, w strojach od najlepszych projektantów, obwieszonej oszałamiającą biżuterią, do której miała słabość przez całe życie. Znakomity malarz Salvador Dali,    sportretował Helenę Rubinstein przykutą do skały sznurem szmaragdów…

Przyjęcie na tarasie nowojorskiego mieszkania Heleny Rubinstein przy Park Avenue. Lata 50. XX wieku.

Pod koniec swojego życia, Helena Rubinstein uważana była za najbogatszą kobietę swoich czasów i jedną z pierwszych przedsiębiorczyń. Jej imperium kosmetyczne wyceniono wtedy na około 100 milionów dolarów. W szczytowym okresie istnienia – posiadało 100 oddziałów w 14 krajach i zatrudniało około 30 000 pracowników.    Helena Rubinstein zmarła w wieku 93 lat.

W połowie lat 70. spadkobiercy    Heleny Rubinstein sprzedali markę firmie Colgate Palmolive. W późniejszych latach    przejął ją L’Oreal. Symbol „HR” do dziś jest symbolem luksusu.

1. My life for beauty (Moje życie dla piękna) – czyli jak to się stało, że niewykształcona Żydówka stała się najbogatszą kobietą swoich czasów 2. Portret Heleny Rubinstein w sukni od Givenchy.

***

To właśnie praca była moim najlepszym zabiegiem upiększającym. Wierze w ciężką pracę. Przeciwdziała starzeniu umysłu i ducha. Pomaga kobiecie pozostać na zawsze młodą. (Helena Rubinstein)

2023-03-01 6 komentarzy
4 FacebookTwitterPinterestEmail

O mnie

O mnie

Jolanta Strażyc

Nazywam się Jolanta Strażyc. Mieszkam w Krakowie. Jestem miłośniczką zdrowego stylu życia, muzyki klasycznej, mody, podróży i fotografii. Przez kilka lat prowadziłam bloga "Moda i fotografia", na którym oprócz tematyki lifestylowej pisałam o modzie oraz przedstawiam autorskie stylizacje poświęcone dojrzałym kobietom i pokazywałam, że życie nie kończy się po 50-tce.

Ostatnie posty

  • W sercu Tatr – czerwcowa wyprawa z przyjaciółmi

    2025-06-20
  • Podstawy fotografii cyfrowej

    2025-06-10
  • Kiedy wszystko wydaje się możliwe

    2025-05-24
  • 10 sekretów dobrego życia

    2025-05-10
  • Madame X – obraz, który wstrząsnął Paryżem

    2025-04-24

Popularne posty

  • 1

    O mnie

    2020-03-30
  • 2

    Sesja biznesowa – jak ją przeprowadzić

    2022-11-10
  • 3

    Równo

    2023-12-01
  • 4

    Historia fotografii mody

    2023-04-10
  • 5

    Witaj emeryturo!

    2023-01-10
  • Facebook
  • Twitter
  • Instagram
  • Pinterest

@2019 - All Right Reserved. Designed and Developed by PenciDesign


Back To Top
jolantastrazyc.pl
  • Strona główna
  • Kontakt
  • Moda i styl
  • Zdrowie i uroda
  • Podróże
  • Biznes
  • Fotografia
  • Warto przeczytać
  • Wydarzenia