W świecie sztuki nie brakuje dzieł, które wywoływały kontrowersje, ale niewiele z nich może się równać ze skandalem, jaki wybuchł wokół portretu Madame X autorstwa Johna Singera Sargenta. Wystawiony w 1884 roku na paryskim Salonie obraz nie tylko niemal pogrzebał karierę obiecującego artysty, ale i zrujnował reputację kobiety, którą sportretował. Co takiego zobaczyli widzowie, że zawrzało całe miasto, które – zdawałoby się – widziało już wszystko?
Odpowiedź jest zaskakująco prosta: jedno zsunięte ramiączko.
Od wielkich nadziei po druzgocące rozczarowanie
John Singer Sargent, amerykański malarz wychowany w Europie, miał już na koncie sukcesy na Salonie. Krytycy i publiczność chwalili jego talent, technikę i wyczucie. Artysta planował kolejny krok – potężny, spektakularny portret kobiety, który na zawsze zapisze jego nazwisko wśród wielkich malarzy Paryża.
Wybór padł na Amélie Gautreau – zjawiskową piękność z Nowego Orleanu, która podbiła paryskie salony. Jej egzotyczna uroda, alabastrowa skóra i wysmakowany styl sprawiały, że była ulubienicą zarówno artystów, jak i towarzyskiej elity. Sargent był nią oczarowany – może nawet zakochany – i długo zabiegał o zgodę na pozowanie.
Madame X – między sztuką a prowokacją
Obraz, który stworzył, miał być arcydziełem. Imponujące rozmiary płótna, elegancka czarna suknia podkreślająca alabastrową cerę modelki, perfekcyjnie wyeksponowany profil… wszystko było dopracowane do ostatniego szczegółu. Jednak to właśnie ten szczegół – ramiączko sukni, zsunięte z ramienia – stał się początkiem końca.
Paryż nie był gotów na taką śmiałość. Obraz uznano za wulgarny i niestosowny, a fakt, że przedstawia kobietę z wyższych sfer, tylko dolał oliwy do ognia. Krytycy nie przebierali w słowach. Oburzenie było powszechne. Rodzina pani Gautreau domagała się usunięcia obrazu z wystawy, co było niemożliwe do czasu jej zakończenia. Sargent próbował ratować sytuację – przemalował obraz, przywracając ramiączko na swoje miejsce – ale szkody już się dokonały.
Cena sławy
Skandal zmusił Sargenta do wyjazdu z Paryża. Osiedlił się w Londynie i tam kontynuował karierę, ale przez długi czas nie pokazywał obrazu publicznie. Madame X przechowywana była w jego pracowni przez ponad dwie dekady. Dopiero początek XX wieku przyniósł zmianę nastrojów. Obraz zaczęto wystawiać na międzynarodowych wystawach – w Londynie, Berlinie, Rzymie, San Francisco – aż w końcu w 1916 roku trafił do Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, gdzie można go podziwiać do dziś.
Losy samej Amélie Gautreau były równie dramatyczne. Choć próbowała odbudować swoją pozycję, zamawiając kolejne portrety, nigdy nie odzyskała dawnej świetności. Ostatecznie wycofała się z życia publicznego.
Zakończenie: Skandal, który stał się legendą
Dziś Madame X uchodzi za jedno z najważniejszych dzieł portretowych XIX wieku. Historia obrazu – pełna namiętności, ambicji, sztuki i społecznych ograniczeń – nadal fascynuje. To nie tylko portret kobiety, ale też zwierciadło epoki, w której jedno ramiączko mogło złamać kariery i zmienić bieg historii sztuki.
Zdjęcie: John Singer Sargent, Madame X (1883–1884). Olej na płótnie. Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork.
14 komentarzy
Zawsze mnie dziwiło, że Paryż tak zareagował. Przecież Manet był o wiele bardziej prowokacyjny z „Olimpią”. Pozdrawiam serdecznie 🙂
To prawda, a mimo to Paryż wciąż nie był gotowy na „niewinną” sugestię w portrecie Madame X. Może właśnie fakt, że to była „damą z towarzystwa”, był dla widzów nie do przyjęcia? Pozdrawiam serdecznie 🙂
Z perspektywy czasu ta reakcja wydaje się absurdalna. Portret jest przecież bardzo wyważony i elegancki. Pozdrawiam serdecznie.
Dokładnie – dziś widzimy w nim raczej chłodne piękno, grację i kontrolę, niż cokolwiek gorszącego. Ale w 1884 roku to właśnie niedopowiedzenia były bardziej wyzywające niż nagość. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Sargent był niesamowicie utalentowany, ale chyba zbyt nowoczesny jak na swój czas. Jego światłocień i praca z fakturą tkanin to mistrzostwo. 🙂
Świetnie to ująłeś! Sargent technicznie był perfekcjonistą, a do tego miał niesamowite wyczucie stylu. Jego sposób uchwycenia materiałów – zwłaszcza jedwabiu – to prawdziwa lekcja dla malarzy portretowych. 🙂
Ciekawe, że w innych kulturach ten obraz mógłby przejść bez echa. To dowód, że odbiór sztuki zależy od czasu i miejsca 🙂
Zdecydowanie. W innym kontekście kulturowym Madame X mogłaby być ikoną mody, a nie przyczyną skandalu. Sztuka jest lustrem społecznych norm – i ten portret świetnie to pokazuje. 🙂
Nie wiedziałem, że Sargent musiał opuścić Paryż. Trochę przypomina mi historię Whistlera z jego „Nocturne in Black and Gold” 🙂
Bardzo trafne porównanie! Obaj spotkali się z niezrozumieniem i krytyką, a mimo to ich prace przetrwały próbę czasu. Sztuka bywa niewdzięczna, ale historia często przywraca sprawiedliwość. 🙂
Zawsze uważałam Madame X za przykład kobiecej siły i odwagi. Szkoda, że została tak potraktowana 🙂
Racja – była kobietą, która sama kreowała swój wizerunek i nie bała się być zauważona. To mogło irytować ówczesne społeczeństwo. Dziś pewnie byłaby influencerką z milionem followersów 🙂
Uwielbiam to, jak Sargent zestawił bladość skóry z czernią sukni. Genialny kontrast!
To rzeczywiście jeden z najbardziej efektownych aspektów obrazu. Ten kontrast sprawia, że postać wręcz „wyłania się” z tła. Widać, jak bardzo Sargent lubił bawić się światłem i kolorem. 🙂