Kotlice

by Jolanta Strażyc

Wieś Kotlice położona wśród pól i lasów, w bliskim sąsiedztwie Nidy, leży około 40 km na południe od Kielc. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z drugiej połowy XIV wieku, kiedy to w latach 1376 – 1385 właścicielami wsi byli: podczaszy krakowski Klemens i jego brat Tomek. Na początku lat 90. XIV wieku całe Kotlice były już w posiadaniu wspomnianego Tomka. W 1396 roku właścicielami Chotlic vel Kotlic są wnukowie kasztekana małogoskiego Stanisława Jelitka – bracia Mikołaj i Stanisław. W pierwszej połowie XVI wieku dobra kotlickie należały do Barbary Morawcowej herbu Ogończyk i Stanisława Wrzesińskiego. W roku 1581 wieś była w posiadaniu Secygniowskich. Na początku XVII wieku Kotlice przeszły na własność podczaszego ciechanowskiego Marcina – Władysława Nałęcz Piegłowskiego i następnie jego spadkobierców, którymi byli kolejno: syn Stanisław – Jan, wnuk Marcin – Władysław i prawnuczka Zofia Dembińska.

Kolejnym właścicielem dóbr Kotlice, Mokrsko, Chwaścice i Brus był chorąży bracławicki Franciszek Nieczuja Dembiński i jego jedyna córka Marianna. W 1762 roku, na pozostałościach poprzedniej budowli, zlecili budowę drewnianego dworu. Od 1769 roku właścicielką Kotlic była Marianna z Nieczuja Dembińskich żona Piotra Rawicz Dembińskiego. W 1780 roku Kotlice z przyległościami przeszły na córkę Marianny i Piotra – Mariannę 1v. Jerzową Ożarowską, 2 v. Adamową Siemońską.

Pierwszy opis dworu w Kotlicach, sporządzono w roku 1800 i pochodzi on z czasów, kiedy jego właścicielką była Marianna i jej drugi mąż Adam Siemoński:

Dwór z drzewa rżniętego na węgieł budowany, po tym grubo tynkowany, dach gontami pobity (…) o sześciu dymnikach i kominach czterech murowanych (…) Do którego wchodząc jest ganek na słupach czterech (…) wsparty z facyatą bez cyfry (…). Wchodziło się poprzez sień, w której na ścianach wisiało landszaftów na płótnie pod pokost malowanych sześć. Z sieni dębowe drzwi wiodły do sali gdzie na ścianach obicie papierowe zielone ze szlakami niebieskimi. Idąc z sali do kaplicy przechodziło się przez pokój pierwszy, gdzie stał komin szafiasty z gzymsami. W kaplicy były ławki czerwono malowane a w ołtarzu obraz w ramach na płótnie pod pokost malowany Najświętszej Marii Panny. Dalej znajduje się szczegółowy opis pomieszczeń dworu, umieszczonych w nich drzwi, okien, pieców a także niektórych mebli i obrazów. Z sieni dostępne były dwie izby, przeznaczone dla służby. Prócz głównej sieni, były tu jeszcze dwie, ale mniej ważne. Z pierwszej przechodziło się do spiżarki, z drugiej do apteczki. Stąd także za pomocą schodów (…) można było dostać się na strych.

22 czerwca 1803 roku Marianna wraz z drugim mężem Adamem Siemońskim sprzedała Kotlice z przyległościami Stanisławowi Wężykowi. 31 grudnia 1852 roku właścicielką Kotlic została Kornelia z Wężyków, żona Romualda Gostkowskiego a w 1854 Romuald Gostkowski. 4 czerwca 1860 roku mój prapradziadek Franciszek Cheliński kupił Kotlice z folwarkiem, Chwaścice, Brus i Mokrsko Dolne za 94 500 rubli, w tym Kotlice z folwarkiem za 55 000 rubli.

Franciszek Cheliński syn Józefa – generalnego zarządcy Chmielnickich Dóbr Chłapowskich i Apolonii z Radwańskich, urodził się 29 września 1824 roku w Łagiewnikach w parafii Chmielnik. O jego dzieciństwie i młodych latach nie zachowały się żadne wiadomości. Pierwsza udokumentowana wzmianka pochodzi z 11 czerwca 1857 roku. Był to dzień ślubu Franciszka z Antoniną Makólską. Pan młody według zapisu USC „posiadacz Potoka” miał wówczas 33 lata a jego wybranka 21. Ślub odbył się w parafii panny młodej w Dzierzgowie.

Antonina z Makólskich Chelińska córka Franciszka i Franciszki z Jackowskich – właścicieli Dzierzgowa, Dąbia i Żarczyc Większych, urodziła się w 1836 roku w Dzierzgowie. W domu Makólskich była dobrze zaopatrzona biblioteka, prenumerowano czasopisma, utrzymywano nie tylko guwernerów ale i nauczyciela muzyki – Czecha – Vaclava Stopka. Antonina – kobieta o ogromnym wdzięku osobistym i łagodności charakteru, również z upodobaniem gromadziła i czytała książki. Jak większość szlacheckich córek doskonale znała się na ogrodnictwie, uprawie kwiatów, warzyw i prowadzeniu gospodarstwa.

Antonina i Franciszek po ślubie  początkowo mieszkali w Potoku Złotym. Tam urodziło się ich troje dzieci: córka Zofia (1858) i dwóch synów: Karol Kazimierz (1859) i Tadeusz Jan Kanty (1860).

4 czerwca 1860 roku Franciszek kupił majątek ziemski Kotlice z przyległościami, gdzie z coraz powiększającą się rodziną spędził resztę życia. W lipcu tego samego roku zlecił generalny remont nowo zakupionego domu. Antonina w tym czasie z dwojgiem małych dzieci mieszkała w Potoku. Spodziewała się trzeciego dziecka i dopiero kilka miesięcy po porodzie zdecydowała się na przeprowadzkę do Kotlic. W latach 1862 – 1876 w Kotlicach urodziły się kolejne dzieci Chelińskich – osiem córek oraz zmarli w wieku kilku lat ich dwaj synowie.

Fragment Pamiętnika Janiny Bojarskiej: (…) Michał dom wykończył i za żoną się obejrzał. Na jakichś chrzcinach poznał pannę Natalię Chelińską. Dom pp. Chelińskich był liczny, dziewięć córek, ale i dziewięć folwarków, w wybornej ziemi nad Nidą. Podobno bardzo pragnęli syna i pani Antonina Chelińska odprawiła pielgrzymkę do Częstochowy dla uproszenia tego potomka. Ale gdy po powrocie przyszły na świat dwie dziewczynki, bliźniaczki, przestali się Panu Bogu naprzykrzać, który za to już im tylko jedną córkę dołożył i na 9-ciu stanęło.

Panny były ładne, słynęły z praktyczności, dom szanowany i licznie spokrewniony w Kieleckiem. Nacia była drugą z rzędu i kompletnie ładną panną. Michałowi się podobała, on jej i rodzicom, pojeździł niedługo, oświadczył się, zaręczył i wyprawę szyć zaczęto.

Babcia bardzo rada, jedzie sama dziękować, wraca kontenta i opowiada: Gdy tam pojechałam, gdy te dziewczynki zaczęły mnie witać, to tak mi się miło zrobiło na duszy, bo mi moje dzieci przypominały, taka gromadka. A jeszcze gdy te bliźniaczki wyszły, to już od łez wstrzymać się nie mogłam, stanęły mi moje obie w pamięci jak żywe. Bardzo mi się tam wszystko podobało.

Ślub się odbył, byliśmy na nim, jedli pieczone pawie, które w Krakowskiem z całą, stojącą szafirową szyją na weselach podają – i tańcowaliśmy do rana. A choć burza okropna szalała podczas ślubu, bo było niezwykle burzliwe lato, życie Michała płynęło gładko i szczęśliwie w ładnie urządzonym, pałacowo wyglądającym dworze nowego Gorzkowa.

Córki Antoniny i Franciszka, jak wiele panien w tamtych czasach, wykształcenie pobierały w domu przy pomocy wynajmowanych przez rodziców guwernantek. Podobno wszystkie były bardzo ładne i wszystkie powychodziły dobrze za mąż:

Zofia (1858 – 1944) i Jan Tymieniecki (1850 – 1914) – znany kielecki adwokat.
Natalia (1862 – 1914) i Michał Rudzki (1854 – 1924)
Antonina (1864 – 1925) i Józef Lubieniecki (1857 – 1917)
Walentyna (1866 – 1956) i Włodzimierz Majewski (1857 – 1929) – właściciel majątku Stara Słupia w Górach Świętokrzyskich.
Franciszka (1868 – 1952) i Stefan Skarbek – Kruszewski (1864 – 1927) – właściciel majątku Gruszczyn. Franciszka i Stefan są moimi pradziadkami.
Maria (1870 – 1939) i Edward Łuszczkiewicz (1865 – 1926) – właściciel majątku Zagaje.
Stefania (1872 – 1940) i Stefan Karski (1869 – 1937) – był synem Kazimierza, właściciela majątku Czernikowa koło Opatowa.
Irena (1872 – 1933) i Józef Doskowski (? – 1952)
Helena (1876 – 1950) i Bolesław Walewski (1875 – 1929) – inżynier górnictwa.

W 1901 roku zmarła w wieku 65 lat Antonina z Makólskich Chelińska, dziewięć lat później zmarł w wieku 86 lat Franciszek Cheliński. W gazecie kieleckiej 25 grudnia 1910 roku ukazał się jego nekrolog:

Dnia 18 grudnia bieżącego roku w majątku Kotlice położonym w powiecie jędrzejowskim zakończył życie ś.p. Franciszek Chelińki. Zmarły należał do najstarszych ziemian guberni kieleckiej; przez lat przeszło 60 gospodarował w majątku Kotlice, który doprowadził do kwitnącego stanu, dzięki niezwykłej pracowitości i energii i pomimo przeszkód stawianych przez nieszczęśliwe okoliczności, jak powstanie, uwłaszczenie i różne żywiołowe klęski. Ożeniony ze zmarłą przed 8-u laty Antoniną z Makólskich doczekał się z niej licznego potomstwa złożonego z dziś żyjących jeszcze 9-ciu córek (…), które wszystkie za życia powydawał za mąż i wywianował i z których doczekał się 31 wnuków i 4-letniej prawnuczki. Pomimo licznych zajęć i trosk związanych z wychowaniem rodziny ś.p. Franciszek Cheliński nie usuwał się od obowiązków społecznych, pełniąc za dawnego sądownictwa zaszczytne i odpowiedzialne obowiązki sędziego pokoju przy Jędrzejowskim sądzie; i na tym stanowisku zjednał sobie opinię światłego, bezstronnego i gorliwego sędziego. Był hojny dla swojej rodziny i dalszych krewnych, z których wielu jego pomocy zawdzięcza wykształcenie – czuły na niedolę bliźnich, dla siebie oszczędny i przestający na małem, wyrozumiały i sprawiedliwy dla służby i włościan, z którymi w najtrudniejszych i najgorętszych czasach umiał utrzymać przyjacielskie stosunki. Jedyną troską jaką w ostatnich latach zasnuwała chmurami jego oblicze była myśl, że majątek Kotlice po jego śmierci może się dostać w niepowołane ręce, które wymienią tak umiłowany przez niego zagon ojczysty na gotówkę; i dlatego, gdy już rozporządził swoim mieniem, gdy widział pracę swego energicznego zastępcy zmierzającą do podniesienia majątku cieszył się, że majątek Kotlice rozczłonkowany nie będzie, że ślad jego przeszło półwiekowej działalności prędko nie zginie. Wyrazem ogólnej czci poważania był pogrzeb jego, odbyty w dniu 20 b.m. W parafii Mokrzko Dolne, na który oprócz licznej rodziny i włościan miejscowych przybyli ziemianie z dalszych okolic. Umarł patryarcha licznego rodu, niedościgniony wzór miłości ojczystej ziemi i surowego pełnienia obowiązków względem rodziny i społeczeństwa. Cześć jego pamięci.

6 czerwca 1909 roku – jeszcze za życia Franciszka Chelińskiego – Kotlice z folwarkiem Chwaścice przejęła jedna z córek  Chelińskich – Walentyna i jej mąż Włodzimierz Majewski. Mokrsko Dolne dostała w posagu Zofia, a Brus – Irena. Helena dostała w posagu kamienicę w Warszawie. Pozostałe córki otrzymały pieniądze.

Po bezpotomnej śmierci Włodzimierza Majewskiego, właścicielem ponad 650 hektarowego majątku w Kotlicach został wnuk Franciszka Chelińskiego – Stanisław Kruszewski.

Stanisław Kruszewski – syn Stefana i Franciszki z Chelińskich, urodził się w 1899 roku w majątku Rataje. Był młodszym bratem mojej babci Ireny z Kruszewskich Strażycowej. Stanisław ukończył wyższe studia rolnicze i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Brał udział w wojnie polsko – bolszewickiej w stopniu podporucznika. W 1928 roku ożenił się z Zofią Woyciechowską (1906 – 1929), która zmarła przy porodzie ich syna Jana. Pod koniec wojny ożenił się po raz drugi z Marią Malinowską (1920 -1997). Po parcelacji majątku Kotlice przeniósł się z rodziną do Kielc. Tam w 1945 roku urodziła się córka Kruszewskich – Barbara. Szykanowany przez UB musiał zmienić pracę. Nie mógł się przystosować do rzeczywistości panującej w PRL. Zmarł w Kielcach 25 września 1968 roku.

Dwór w Kotlicach był wielokrotnie przebudowywany. Najstarszym jego fragmentem była część w której znajdowała się kuchnia. Zachowały się tam stare sklepienia łukowe. Na południe od tej części znajduje się jednopiętrowa, znacznie młodsza część mieszkalna. Od strony północnej Franciszek Cheliński dobudował najmłodszą część dworu o charakterze reprezentacyjnym. W części reprezentacyjnej znajdował się duży salon, pokój jadalny ze stołem, przy którym mogło pomieścić się kilkadziesiąt osób, dwie sypialnie, tak zwana palarnia z wejściem do oranżerii, w której grywało się w brydża oraz łazienka i duży hol ze schodami prowadzącymi na piętro. We dworze była bieżąca woda. Na strychu umieszczony był zbiornik, do którego wpompowywało się wodę pompą umieszczoną w studni i napędzaną ręczną korbą. Wodociąg ten oraz zainstalowany odpływ ścieków sprawił, że warunki sanitarne – jak na tamte czasy – były całkiem dobre. W 1928 roku zainstalowano jednocylindrowy silnik spalinowy na naftę napędzający 24 woltową prądnicę prądu stałego ładującą akumulatory. Tę małą elektrownię, umieszczoną w budynku gospodarczym, widać było z balkonu kotlickiego dworu. Z dachu wystawała zakrzywiona w kształcie laski rura wydechowa, z której wydobywały się niebieskie spaliny i słuchać było turkotanie silnika. Niestety, po kilkunastu latach wysiadły akumulatory i całe urządzenie przestało działać. Potem już były świece i lampy naftowe, a podczas okupacji lampy karbitowe.

Dwór otaczał ogród kwiatowy i park z pierwszej połowy XIX wieku (nr rej.: 576 z 11.12.1957). W 1914 Austriacy a w 1945 roku Niemcy wycięli część parku i wykopali tam okopy, przygotowując się w ten sposób do zbliżającego się frontu …

Niedaleko parku znajdowała się rzeka Nida, a z drugiej strony rzeki plaża o złocistym piasku. Obok bagienko z roślinnością o specyficznym zapachu. W skład majątku Kotlice oprócz dobrej ziemi (rędziny), wchodziły łąki, torfowiska i lasy. Próbowano też zbudować stawy.

13 lutego 1945 roku nastąpiło oficjalne podpisanie protokołu przejęcia Kotlic przez władzę ludową. W 1946 roku zorganizowano tu szkołę rolniczą, a w późniejszych latach podstawową i przedszkole. Wnętrza dworu, przerabiane i przystosowywane dla potrzeb szkoły, zatraciły całkowicie „dworski” charakter. W latach 90-tych XX wieku szkołę przeniesiono a budynek dworu wystawiono na licytację. Obecnie znajduje się tu pensjonat należący do przyjaciół naszej rodziny pp Lisów.

Zdjęcie: Dwór w Kotlicach w 1930 roku

Bibliografia

Jan Kruszewski „Wspominki z mojego życia”
Wspomnienia Stanisława Strażyca i jego siostry Ireny Szanser
Borkiewicz, Linowski „Monografia historyczna i gospodarcza powiatu jędrzejowskiego 1937
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych Krajów Słowiańskich, Warszawa 1881

You may also like

5 komentarzy

Magdalena 2023-07-10 - 23:42

Pani Jolanto, zgromadziła Pani sporo ciekawych wiadomości na temat swojej rodziny. Zdaję sobie sprawę jak dużo pracy potrzeba aby stworzyć tak wspaniałe wpisy. Ale myślę, że warto było, bo dla mnie i na pewno dla wielu innych osób, czytanie Pani bloga jest bardzo wartościową lekturą. Pozdrawiam serdecznie 😀

Reply
Jolanta Strażyc 2023-07-11 - 19:13

Dziękuję Pani Magdaleno i również serdecznie pozdrawiam 😀

Reply
Szeliga 2023-07-11 - 20:01

Świetnie udokumentowana historia. Pozdrawiam serdecznie 🙂

Reply
Marzena 2023-07-12 - 17:10

Jestem pełna podziwu dla Twojej wiedzy na temat swojej rodziny. Dobrze, że o tym piszesz. Taki wpis genealogiczny to fajna sprawa, ale myślę, że książka to coś więcej. To byłaby niezła pamiątka dla potomnych. Pomyśl o tym 🙂

Reply
Anna W. 2023-07-13 - 21:35

Marzena ma rację. Książka, to byłoby coś 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

Reply

Leave a Comment